Przystanek Woodstock :: Nasze kochane PKP ;]

Anciak

Ja jechałam pociagiem o 2.30 do Krakowa. Na bramkach weszłam jakos jedna z pierwszych. Ale chyba dlatego, że tłum dosłownie przepychał nas do przodu. Dzięki temu siedziałam nawet. Co prawda na plastikowych , twardych ławkach, no ale nie ma co narzekać! Na peronie byliśmy tak koło 1. Tłumy się już wtedy zbierały, sporo ludzi spało już pod ogrodzeniem śpiworkach. Ale generalnie ja na pociąg i podróż nie narzekam. Zdążyłam, wpuścili mnie, siedziałam a i pociąg dotarł planowo.

wtf

Olsztyn mial jeden pociag.. o 4:48. duzo ludzi chcialo nim jechac,. informacjao tym, ze jest byla puszczona raz i czekal na nas tez krotko(w porownaniu do innych miast).. keidy chcielismy wejsc do niego to musielismyprzepuscic ludzi z Lublina, ktorym pociag uciekl no i jak zaczelo sie cos rpzesuwac do przodu to pociag ruszyl.
ponoc wyjatkowo pusty pojechal. gdyby nie zalatwili tego o 11(do ktorego i tak nie wszyscy weszli) to nie wiem jakbym wrocila do domu :o

nie narzekaja miasta, ktore mialy kilka pociagow do siebie. my jak mielismy jeden(na ktory sie czekalo po 8 godzin) to nie dziwcie sie.
do tego polowa ludziz torunia do Olsztyna po przesiadce jechala stojac bo nawet w korytarzu nie bylo miejsca na siedzenie.
ale caly festiwal byl tak genialny, ze warto bylo meczyc sie i jechac taki kawal, w takich warunkach. nastpenym razem trzeba pomyslec o aucie.
pozdro

Firr · Forumowy prawiczek Dołączyła: 15 Mar 2009 Posty: 36 Skąd: Lbn

To, co się działo pod bramkami o 3 to była jakaś masakra. Totalny ścisk, mdlejące osoby, brak powietrza. Nie dało się ruszyć w żadną stronę, totalny chaos. Oczywiście pociąg do Lublina (ten o 4 coś) uciekł nam bo nie było szans abyśmy do niego weszli. Na szczęście z wejściem do pociągu o 8 nie było problemu, przyszedł czerwony patrol i sytuacja została opanowana. Bez problemu zajęliśmy miejsca siedzące, były osoby na podłodze ale było dość luźno.

Glober

Nie zdążyłem kupić biletu na pociąg do Szczecina jakoś koło godziny 9 więc sobie poczekałem... 8 godzin. To dla mnie największa porażka, bo tłum był ogromny, w środku nie miałem jak ruszyć nogą, znajomi w ogóle do niego nie weszli.

Kaysh

Ja wracałam do Krakowa pociągiem o 14. Zero problemów, na peron weszliśmy szybciutko, idealnie chwilke przed podstawieniem pociągu, udało się usiąść w tym bezławkowym przedziale na końcu wagonu, pełen komfort, po Wrocławiu dało się już wyłożyć na podłodze i spać. Pociąg przyjechał punktualnie, w Głogowie byliśmy nawet przed czasem.

blitzkireg

Wszyscy nas straszyli że są bramki i nie wpuszczają bez biletów, a chcieliśmy jechac na gapę. Kolega był w mieście i potwierdził, że faktycznie to nie plotki. Kupiliśmy bilety i walimy na peron... a tam nie ma bramek, ludzi też "niewiele" w porównaniu do zeszłego roku. Jechałam pociągiem do Bielska o 22:55 w niedzielę, udało nam się zdobyć separatkę, ludzie koło nas ściśnięci jak śledzie w puszce, więc myśleliśmy że mamy szczęście ;D jak dojechaliśmy to się okazało że późniejsze wagony jechały wręcz "puste". Co w tamtym roku było niemożliwe ;D

Mnie tam organizacja się podobała, pociąg się nie spóźnił szczególnie, na peron spokojnie można było wejść, gośc tylko chodził i z megafonem nas pouczał.

wtf

o 14 to na pewno byly luzy. ludzie od 3 (jak nie wczesniej) tam byli.ale do krk jechalo kilka pociagow to i mieliscie ten komfort;) gdyby do ols byl jakis pociag w takich godzinach to tez bym go wybrala. Przez to wszystko na my riot zostalam moze na 3kawalkach( czekalam na nich caly wieczor). a i tak nie pojechalam tym po 4.
trzeba bylo olac ten pociag i bawic sie do konca..

kaliber44

o wypisanie biletu kredytowego trzeba było sie prosić odsyłano nas od jednego konduktora do drugiego ! za przeproszeniem to ich zasrany obowiązek !!!

shaggy

Jeżeli chodzi o tajne przejście, to ktoś wyciągnął ogrodzenie z betonowego obciążenia i powstało wąskie przejście między ogrodzeniem a barem.(czerwoni widzieli to ale przymknęli oko żeby jakkolwiek rozładować ten tłum).
Ten kto nie był przy bramkach między 3 a 5, ten nie wiem co tam się działo.
Najgorsze było to że 3 metry przedemną zaczyna się peron, patrzę na puste miejsca w pociągu, drę się "przepuście mnie na lublin!", mój pociąg rusza a po chwili ogarniam że przede mną stoją ludzie którzy mają pociąg za 3 godziny..

matuch

od 23 do 3:30 stałem i czekałem na pociąg do Zielonej Góry, by i tak stać oparty o drzwi.W przejściu między przedziałami było nas 25 osób. Fakt jest taki że ludzi w chuj, a na peron nie wpuszczają bo niby pociąg pełen. Pociąg rusza a w niektórych przedziałach po 3 osoby. Aż szlak człowieka może trafić.... No i genialne posunięcie PKP - przyjeżdża ponad pół miliona osób a oni otwierają 3 kasy... no ludzie.

wtf

ale ludzie tez sa takimi egoistami... jeden typ, ktory chyba na Torun jechal wlazl sobie na ta droge przed bramka, z wielkimi torbami i jakimis dluugimi rurkami, ktore polozyl obok siebie i siedzi. a przed jego odjazdem mialy byc jeszcze dwa pociagi. no jak mozna widziec tylko czubek swojego nosa..
Ze zmeczenia bylam taka zla, że za ten egoizm jechalam wszystkich po kolei.
gdyby potrafili sie zachowac to pojechaloby chociaz o garstke ludzi wiecej.. no ale bylo - minelo. zobaczymy za rok

kaninchen1991

zakręcona

Za rok wracamy do Berlina, mieli chyba z 15 pociągów ;)

Mnie najbardziej wkurzyło, że kupiłam bilet do Gdańska w relacji najpierw do Poznania a potem przesiadka na TLK, koszt biletu: 86 zł. A koleś potem przez megafon się drze, że można na bilecie specjalnym za 64zł do Gdyni wsiąść też w Poznaniu do TLK tylko zgłosić konduktorowi..22zł przepłacone a to dużo.

fobia666

Jechałem do Krakowa o 6:30, koło 5:50 dojechałem na dworzec. Z tego co wiedziałem to organizacja wtedy było całkiem niezła, pokojowi z megafonami, podnoszenie rączek, przepuszczanie tych, którym pociąg właśnie stoi na peronie. Nasz pociąg był dopierdolony na full, nie bylo nawet jak usiąść na plecakach, ale po 4-5h się przeludniło, po bodaj 6h znalazłem resztę ekipy przedział dalej, która dopadła siedzące miejsca, więc było jak się napić spokojnie. Jedynie co mi się nie podobało, to koleś który odrazu po odjeździe wbił do łazienki obok której siedzieliśmy i zabunkrował się tam na ponad 2h. Stukania i wołania nic nie dały, dopiero pospolite ruszenie całego przedziału i glanowanie drzwi sprawiły że wyszedł.

Mazu

matpot92

Drodzy hejterzy, po pierwsze chciałbym sprostować, bo wielu z Was myli notorycznie pojęcia. Już tłumaczę.

PKP to spółka akcyjna. Od 2001 trwa reforma PKP, której głównymi celami jest restrukturyzacja i sprzedaż spółek kolejowych, uporządkowanie stanu prawnego i sprzedaż zbędnych nieruchomości oraz wydzielenie infrastruktury kolejowej, a następnie przekazanie jej Skarbowi Państwa. Proces ten miał być finansowany z kredytu, następnie spłacony z dochodów z prywatyzacji[3].

Zarządcą większości linii kolejowych jest należące do państwowych Polskich Kolei Państwowych przedsiębiorstwo PKP Polskie Linie Kolejowe, a głównymi przewoźnikami pasażerskimi wchodzące również w skład Grupy PKP – PKP Intercity oraz należące do samorządów województw Przewozy Regionalne.

Wyjaśniając, PKP PLK obecnie odpowiada za budynki kolejowe, perony, stacje, tory etc. natomiast większość z Was narzeka na spółkę, która organizowała pociągi na Woodstock, czyli PR (Przewozy Regionalne) i która podlega tylko pod PKP..

Teraz moja wypowiedź odnośnie ich przygotowania na obecny rok. Było lepiej niż rok temu. Megafony podawały pociąg, który odjeżdża najwcześniej, ludzie, którzy tym pociągiem chcieli podróżować i mieli bilet zostali wpuszczeni przez barierki. Co można według Was zrobić, żeby było lepiej? Może za rączkę kierować każdego? Ja z dziewczyną wracałem pierwszym pociągiem o 1:56 i siedziałem wygodnie na fotelu. Wszystkie miejsca były zajęte i jedynie jedna osoba spała na podłodze, bo nie była w stanie rozwalić śpiwora na miejscu siedzącym.

Pozdrawiam.

Artemis

o 5:50 było w porządku, bo przyjechał patrol i zaczęli ludzi ogarniać, ale jak wszedłem w ten tłum o 3:30 to stałem tam przytłoczony przez wszystkich właśnie gdzieś do 6 : _

Najlepsze było to, że całą bramkę blokowali ludzie jadący chyba do Krakowa, a stojąc tam blokowali ludzi na reszte pociągów, które odjeżdżaly wczesniej.

YogiCK

Gdzieś do 4.30 - 5.00 był dramat, mnie się nie udało dopchać nawet do bramki żeby wejść do pociągu na Lublin o 4.25. Dopiero jak przyjechała policja i pokojowy patrol, zaczęli wszystko rozładowywać, zaczęło się robić ok. Tylko w takim bądź razie nie dało się tego zrobić od samego początku, od momentu kiedy pierwszy pociąg powrotny rusza? Naprawdę czerwoni później sobie fajnie z tym radzili, ludzie rzeczywiście pilnowali się żeby nie pchać się wcześniej na peron i puszczali tych którzy mieli wsiąść na najbliższy. Dla mnie jeszcze jeden punkt był by dobrym pomysłem - zakaz sprzedaży biletów na miejscu w dniu wyjazdu. Czasu na jego zakup było dosyć przez cały Woodstock, poza tym przy zakupie powrotnego ze zwykły wychodziło taniej. Taki problem było pomyśleć wcześnie?

Maya

pkp trochę nawaliło, to trzeba przyznać, jednak trzeba podziękować patrolowi za to, że starali się zapanować nad wszystkim i jakoś to zorganizować.
Mi się do pociągu do Szczecina o 9 niestety nie udało wsiąść, nie wiem jak to się stało, już ktoś nawet wcześniej pisał, że ludzie do Bielska i Szczecina stali razem przed bramkami i zrobiło się jedno wielkie zamieszanie.

Marg!tta666

Hmm.. w takim razie my mieliśmy chyba jakieś szczęście. Przyszliśmy na PKP ok 8:30 ok 9 wsiadliśmy do pociągu który jechał do Krzyża ( na peron weszliśmy normlanie dopiero w pociagu przy kontroli bilety kupilismy), w Krzyżu czekaliśmy może z 20 min i mieliśmy pociąg do Poznania i później każdy rozjechał się w swoją strone. Co nas bardzo zdziwilo to fakt że w każdym pociągu był luz, prawie wszyscy mieli miejsce siedzące normalnie na siedzeniu, można było się nawet wygodnie rozłożyć i przekimać trochę.... Także luksus w porównaniu z ubiegłym rokiem gdy musiałam przez 3 godz stać na jednej nodze między przedziałami ściśnięta jak sardynka w puszce.....