Przystanek Woodstock :: Darmowe żarcie

berndsen

Lol, nie ogarnęłam. Ja nie czekałam w ogóle na nic a poszłam w sumie na ślepo, bo się nie orientuję, która pora byłaby najlepsza :D Też śmieszne było to, że ludzie kotłowali się przy poszczególnych stanowiskach po paragon, a parę kroków dalej babki w okienkach siedziały i się nudziły o.O

zlowieszczy4

hahaha az mi sie cos przypomnialo.... jak krzyklem do jakiegos typa przepitym glosem "dawaj ku*wa mi ten bigos" cala kolejka jebla smiechem.
Ogolem zarcie bylo dobre jak dla mnie. Kielbe wtranzolilem i bylo dobrze

MWzWM

I had a dream... że jak za dawnych lat mogłem sobie podejśc do stoiska i zakupić jedzenie za walutę PLN, która jest prawnym, legalnym środkiem płatniczym w Polsce.

Oczywiście, za parę lat może być jeszcze gorzej.

Że np. trzeba najpierw odstać w kolejce by zamienić złotówki na zbliżeniową kartę Super Punk Disco Free Green Card produkowaną, rzecz jasna, jedynie z w pełni recyklingowanego plastiku.

Potem z kartą SPDFGC trzeba by odstać w kolejce by wykupić za jej pomocą Blankiety Wolności (Freedom Coupons) - tekturowe (papier z pełnego odzysku) bilety z wydrukowaną kwotą i logiem sponsora na odwrocie. Każdy bankiet bierze udział w losowaniu miejscówki na spotkanie Prezesa z prezydętem o ile prezydęt wciąż będzie ten sam albo równie zajebisty

Za Blankiety Wolności zaś, w paru punktach będzie można dostać Żetony na Żarcie. (Każdorazowy zakup wspomaga jednym groszem Fundusz Dzieci Alkoholików albo coś tam podobnego) Szczęśliwi posiadacze Żetonów będą już mogli legalnie ustawić się w kolejce po jedzenie.

Pal licho jedzenie i jego producentów. Mnie maksymalnie wmurwiają podwójne kolejki do niego. Kolejki organizowane jedynie w tym celu by bez względu na koszty społeczne ("nie podoba się to wypierdalay") zadbać o przychody sponsorów

Radosław Lubor

Sprzedaliście wolność za kiełbasę. To już lepiej kupić sobie czekoladę i koncertu nie stracić, a kiełbasę w domu zjeść. Przestać wyczekiwany koncert w kolejce na kiełbasę, absurd, chyba trzeba by umierać z głodu i nie mieć innego źródła jedzenia. I tak ta gastronomia jakością nie zachwyca.

Tasior

Osobiście ani razu nie byłem...
Ale raz jakaś dobra dusza dała mi kotleta stamtąd i nawet dobry był :D

Ogólnie to ja wolę przeżyć na jedzonku z Lidla

bolczita

Ja też zazwyczaj jadłam to, co kupiłam w Lidlu, bo tak szybciej. Za to czasem fajnie było zjeść coś ciepłego. Ktoś mi mówił, że dostał zimne jedzenie stamtąd, ja na szczęście miałam zawsze cieplutkie. :D

Kaciaw

mi tam ten olewnik strasznie nie smakował, lepsze jedzenie było 2 lata i 3 lata temu:P

Marg!tta666

Mi też jakoś specjalnie nie smakowało jedzenie stamtąd, do tego te dłuuugie kolejki... Wolałam iść do Lidla :P Ciekawe co w tym roku nas czeka :P

kazuar · Rozkręca sie Wiek: 32 Dołączył: 14 Mar 2012 Posty: 122 Skąd: Kraków

ja jestem zwolennikiem chodzenia do miasta , koło dworca można bardzo smacznie zjeść i tanio i dużo i bez kolejek jak chce się ciepłe , a tak zawsze jest lidl ;)

zlowieszczy4

no popieram kazauara... ogolem w miescie jest taki jeden sklepik jak sie idzie do biedronki gdzie mozna kupic ogorasy kiszone mmmmmmmmmm

Mazu

Ja jestem zwolenniczką niejedzenia. :D Skoro mieszkam przy gastro i w zeszłym roku byłam tylko 2 razy... Serio idzie się w Lidlu wyżywić, jakieś bułki, chleb, pasztet - te kilka dni można pooszczędzać na żarciu. :>

kizia

Ziemniaki olewnikowe z kefirem mnie niesamowicie zawiodły. Były suche i średnio smaczne :/ Te z 2011 o niebo lepsze! Kotleta też jadłam. Dobry, ale żaden z niego schab, bo był z kurczaka, a nie ze świnki. Dzięki butli gazowej mogłam jeść ciepłe zupy z Lidla, były bardzo smaczne :)

Kothaar

Ja nigdy z gastronomii nie korzystałem. Zawsze odstraszały mnie te kolejki i opinie niektórych, że połowa zapiekanki jest zmrożona, połowa ciepła. Może w tym roku coś tam zjem z ciekawości. Też mam palnik i uważam, że to cholernie fajna sprawa. Można sobie upichcić co się chce i kiedy się chce. :))

Azunoth

Sprawa super, tylko dla kogoś nie jadącego autem palnik raczej jest zbędnym balastem xD
Ja już po kilku woodach staram sie ograniczyć bagaż do minimum. Po co targać prowiant itp, skoro sklepy są i mozna kupić sobie praktycznie wszystko w ciągu jednego kursu ekipą do markieta. Alkohol ewentualnie mozna zabrac, bo takiego nie ma w Kostrzynie, jaki zabrac można xD

Radosław Lubor

W poniedziałek, wtorek alkohol jeszcze w sklepach jest :D

krylas

Mi też to gastro nie smakowało, ten hot dog to zimny był po pierwsze i jakiś taki plastikowy, bigos jeszcze w miarę był. Ogólnie dobra sprawa jeść w mieście, ja się tam trochę stołowałem, najpierw w jakiejś restauracji(mieli nawet dobre makarony) a potem jakąś budke odkryłem kolo pkp, i tam była zajebista grochówka albo fasolka( już nie pamiętam dokładnie)
Co do gastro przyszłorocznego to liczę ze żarcie będzie chociaż ciepłe, i tyle mnie w sumie interesuje.

Ossie

E tam, pamiętam jak w 2009 spokojnie zapiekanką się człek najadał na cały dzień

Kothaar

W sumie taki zestaw dużo miejsca nie zajmuję. Palnik i rączkę można spokojnie schować do tych ameliniowych misek, a kartusz gdzieś głęboko w plecaku owinięty np. ręcznikiem.Nie waży to wiele. Po pichceniu poczekać aż palnik trochę ostygnie, odkręcić od kartusza, do miski i do namiotu. Jak się używa prawidłowo i będąc w miarę trzeźwym to nie ma właściwie żadnego zagrożenia.

Co do tej gastronomii to jaki jest sens wydawania tych kuponów, a dopiero potem po odbiór żarcia?

kowal

Jeśli to prawda, że gastro ma się zająć firma z Legii to będzie jakaś masakra, stołowałem się tam nie raz przy okazji meczów - ceny pewnie zawyżone na stadionie to wiadomo ale żarcie PASKUDNE, obsługa do dupy i w ogóle najchętniej to zarząd rozwiązałby z nimi umowę ale inteligentny wcześniejszy właściciel Legii podpisał z nimi umowę bodajże na 20lat i siedzimy w gównie <rotfl3>

oby ta informacja się nie sprawdziła!

kizia

Kothaar - Też miałam to wstawić :D Taki palnik z butlą prawie nic nie waży, a wystarcza na długo :) W dodatku wiele nie kosztuje. Polecam każdemu ODPOWIEDZIALNEMU, komu nie po drodze do gastronomii, a w dodatku lubiącemu w ciągu dnia zjeść coś ciepłego/wypić kawę czy herbatę.

vin

Kurcze, niech wróci firma z 2011 roku i wcześniej...jedzenie było o wiele, wiele lepsze.

I moje ukochane ruskie pierogi. Te z zeszłego roku nie umywały się do tamtych wcześniejszych.