Przystanek Woodstock :: wspaniałe pomysły aby ominąć to co Was denerwowało na PW:)

rpa

Z toikami nie widziałem żadnego problemu. Może te przy kranach i przy wejściu są oblegane, ale te w okolicy wioski piwnej już nie były tak przepełnione (szczególnie dalsze), nie mówiąc już o prawie pustych dwóch rzędach tojek w magicznym miejscu - w lewo od kranów, idąc główną drogą w stronę lidla (tą drogą można dojść do ASP od drugiej strony) - praktycznie zawsze puste i relatywnie czyste dziesiątki kibelków.

Z dresiarstwem się nie spotkałem.

Do wyłudzania trzeba się przyzwyczaić, jak łaziłem z kolegą to każdą szlugę paliliśmy na pół, żeby nie było wątpliwości.

Kolejki do jedzenia były duże tylko w godzinach szczytu, spokojnie można było zjeść 8-12 i później, po 18. A po ziemniaki z kefirem nigdy nie było dużych kolejek :))

Kradzieże - trzeci raz rozbiłem się gdzie popadnie (w sumie w środę to ciężko było dobierać sobie miejsce...) i nic mi nie zginęło. Moja recepta - blisko głównej drogi, ale w okolicach 3-4 rzędu namiotów, warto też się rozglądnąć jakie mamy towarzystwo dookoła.

AGrondys

ja radze na zwalczanie kradzieży nie brać nic czego byłoby szkoda :D Ja pojechałem właściwie tylko ze spodniami na zmianę alko śpiworem i namiotem i generalnie wszystko zdało egzamin :D Nie polecam brać dokumentów dużo większy komfort psychiczny :D

Jeżeli chodzi o dresów - to na kozaka musi się znaleźć większy kozak - jeżeli on w 5 to my w 10 proste

Krany - polecam iść w 10 osób na myjnie samochodową - tam się umyjecie :D

m20

Ossie

Powiem Wam, że miałam wszystko - telefon, dokumenty, pieniądze. Momentami wszystko leżało w namiocie - nic nie zginęło. Może potencjalni złodzieje bali się sąsiadów - Niemców albo naszego namiotowego burdelu xD

AGrondys

ulala

Nieśmiertelnik nie na mocy prawnej...

rus_one

Ale zamiast wypchanego portfela można tylko prawko mieć przy sobie.

kotula

Syf i smród gnijących śmieci - worki na śmieci i kosze wywożone codziennie

Myszonka

:arrow: WORKI NA ŚMIECI - rozwiązanie na syf, który był wszechobecny na polu i wokół namiotów

:arrow: toiki- wciąż nie wiem kiedy ludzie stali w nich w kolejkach, wystarczyło iść do tych trochę dalej - czyściej i mniej tłoczno.
A może by tak płatne toalety, oprócz tylko płatnych pryszniców? Myślę, że znajdą się ludzie, którzy są gotowi zapłacić kilka zł, żeby w spokoju, bez poganiania posiedzieć dłuższą chwilę w czystym kiblu, którego na pewno nikt nie przewróci.

:arrow: kolejki w wiosce jedzeniowej - więcej stoisk? Mnie tam te 5 minut stania za ziemniakiem z Kefirem nie zbawiło, uniknęłam przykrego koncertu Eneja, ale widziałam, że do schabowego była koleja z 20 minutowa. Ale zawsze zostaje LIDL :D

:arrow: żulenie - mnie to nie przeszkadza, mam to daję, nie mam to nie mam, potrzebuję, to proszę -dają. Zero problemu.

:arrow: namioty pod sceną - KRWA! Strefa bez namiotów! Absolutnie jestem za.

:arrow: żetony - zwisa mi to, w tym roku nie korzystałam osobiście z uroków wioski piwnej, ale w jeden dzień kolejka do okienek wystraszyła nawet mnie. Poza tym w cenniku nie było ceny piwa z sokiem :evil:

:arrow: robienie kibla z lasu - krzaki pod napięciem, nożyczki, korki, gwoździe, klej, cokolwiek. Ludzie, to jest chore. Kibli więcej niż lasu, a niektórzy i tak lecą w te biedne krzewy, mchy i porosty. A potem to wąchaj. :-x

kasiam

Biorę rolkę worków na śmieci i gdy widzę syfiarzy daję im " widzę, że nie macie worków na śmieci". Koszt : mniej niż puszka piwa. Wieszam 3 worki: na puszki, na plastik i na zwykłe śmieci. Parę lat temu , gdy miałam miejsce w bagażniku wywoziłam śmieci , bo mnie o to prosił patrol. Teraz mieszkam za wioską więc je zostawiam w workach. Błagam nie piszcie słów: powinni zabronić, powinni nakazać np. zaznaczania taśmą. Wedrą się w to wszystko urzędnicy.Marzą o tym by coś nakazać Owsiakowi .Państwo urzędnicze stoi na naszym progu: tam nie ma przyjazni, miłości i wolności. My, Wy tworzymy atmosferę. Woodstock taki ma być. Uważam , że jadąc na wood musimy myśleć: zero roszczeń, ale z siebie dam jak najwięcej, przecież każdy ma większą radość z dawania niż brania, a jak dostaniesz coś frico to latasz 5 godzin pod niebem. Tak jak wy egzystuję w tych śmieciach , smrodach, wśród namolnych ludzi, ale marzę o tym każdego dnia i chociaż jeżdżę od paru lat, co dzień rano walę głową w ścianę; dlaczego tak późno zaczęłam jeździć. Tak naprawdę martwią mnie złodzieje i zespoły typu prodigi. Zgadzam się z większością, prodigi to zły pomysł, nie spotkałam się z agresją ale wciąż byłam ofukiwana, co się zdarzyło pierwszy raz na woodzie. Złodzieji też może by było mniej gdyby koncerty były bardziej wood. Lidl jest super pomysłem, ale tubylcy na pewno odczuli mniejsze utargi , a od ich przychylności zależy lokalizacja. Tak naprawdę to mnie to wszystko średnio obchodzi, jestem od was dwa razy starsza, o nic nie mam pretensji, będę piła siuśki w wiosce piwnęj, zaliczę najbardzięj obrzydliwe toje, zjem co będzie, umyję się jak będzie deszcz, odlecę w muzyce, którą kocham i takiej której nie rozumiem, a gdy będę stara posune na wood z balkonikiem: jeżeli to nie prawda dobijcie mnie teraz.

soulrebel

kasiam - od dzisiaj jesteś moją idolką :mrgreen:

rus_one

kasiam, tubylcom to nie przeszkadzało specjalnie (lidl). I tak wszyscy mieli tony piwa w sklepach, reszta jak zawsze. Jako tubylec mówię- oby Woodstock nigdy nie zmienił lokalizacji!

kasiam

rus_one masz rację i oby. Przypomniały mi sie narzekania jakiejś tubylczej starszyzny, w zeszłym roku w wiosce piwnej. Coś tam marudzili o słabych zarobkach na prysznicach. Ale ponieważ wyglądali jakby całe życie zajmowali się głównie marudzeniem to nie słuchałam.
To co soulrebel woreczkowa agitacja ? ;-)

2 worki więcej każdy :-D

, a wszystko inne niech będzie jak jest

Rodrigo

Jeśli chodzi o denerwujące rzeczy to w tym roku nie wypada nie wspomnieć o pociągach, szczególnie powrotnych. ; ) Wiadomo, że w takim tłoku może być miejsce na integrację i pozytywne relacje międzyludzkie ( w końcu to pociąg woodstockowy ) ale na dłuższą metę podróż w formie zapuszkowanej sardynki jest, przynajmniej dla mnie, uciążliwa. Pierwszym rozwiązaniem, które naturalnie się nasuwa, jest samochód, jednak nie wszyscy są zmotoryzowani, więc zwracam się z pytaniem, czy dobrym pomysłem jest pozostanie na polu namiotowym przez 1, może 2 dni po festiwalu by potem jechać w lepszych warunkach? Jak wtedy wygląda życie na polu i czy faktycznie pociągi są później mniej obłożone?

Cru

Rok temu jechałam pociągiem koło 18 do Szczecina. W sumie był luz na:
polu woodstockowym
drogach i chodnikach
w mieście
na dworcu
w pociągu

Więc za rok wracam trochę później, ale też nie za późno. Myślę, że tak 15-17 jest dobrze.

m20

Cru

Rok temu rozkręcali już następnego dnia (poniedziałek). Tzn. zwijali krany, pryszniców nie było, pomału wywozili toje. Nie wiem jak w tym roku.

vin

DeadHolly

ja wracałam o 18 i był luz.