Tak było
I POL'AND'ROCK FESTIVAL JUZ ZA

(XXIV PRZYSTANEK WOODSTOCK)
sitemap
Poprzedni temat «» Następny temat
Ucieczki z domu, czy warto?
Autor Wiadomość
m20  
Rozkręca sie

Wiek: 33
Dołączył: 20 Lip 2011
Posty: 169
Skąd: z Internetu
Wysłany: Sob 23 Lip, 2011   

Cytat:
Właśnie dlatego napisałem aby nie robił tego podczas właściwej rozmowy :)

Mi chodzi ogólniej. Taki podjazd będzie skuteczny jedynie, jeżeli wcześniej się wybada, czy rodzice mają jakieś rocknrollowe akcenty w przeszłości. Bo jeżeli mama z tatą się dobrze uczyli całe życie a potem pracowali na kierowniczych stanowiskach w dużych firmach, to takie coś może nie przejść. ;-)
 
 
_Szajba_  
Na pewno offtopuje
Domokrążca

Wiek: 40
Dołączył: 02 Lip 2011
Posty: 697
Skąd: Newtonmore
Wysłany: Sob 23 Lip, 2011   

Takie sprawy najlepiej jest wybadać poprzez dziadków. Rodzice nawet jak byli, to nie muszą się przyznawać. Ja zawsze myślałem, że mój stary był bez polotu, ale jak mi babcia powiedziała, że kiedyś jak wracał do domu przez okno, musiał być strasznie "zmęczony", bo usnął w połowie drogi z głową w domu i nogami na zewnątrz, albo jak tak się czymś skuł, że zrywał kwiatki z zasłon to zmieniłem zdanie. Jak mu powiedziałem co wiem to najpierw zrobił awanturę babci, a potem sam mi opowiedział o szaleństwach na Jarocinie i innych wypadach.

Nie namawiam do uciekania z domu, mimo że sam raz prysnąłem i mi się to opłaciło, bo starzy przestali mi zabraniać wyjazdów gdziekolwiek. Po tych wszystkich latach jednak odnoszę wrażenie, że nie dlatego mi przestali zabraniać ze strachu, że ucieknę znowu, tylko dostrzegli, że jestem zaradny i w każdej sytuacji sobie poradzę.
 
 
 
prawo_wyboru  
Forumowy prawiczek

Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 6
Skąd: destroit
Wysłany: Sob 23 Lip, 2011   

Szajbaman napisał/a:
Nie namawiam do uciekania z domu, mimo że sam raz prysnąłem i mi się to opłaciło, bo starzy przestali mi zabraniać wyjazdów gdziekolwiek. Po tych wszystkich latach jednak odnoszę wrażenie, że nie dlatego mi przestali zabraniać ze strachu, że ucieknę znowu, tylko dostrzegli, że jestem zaradny i w każdej sytuacji sobie poradzę.


Chciałbym żeby też tak było w moim przypadku... Żeby taka jednorazowa ucieczka nie zamknęła mi drogi do dalszych wyjazdów tylko właśnie otworzyła, żeby to był przełom i nawet jak po powrocie chwilowo byłoby trudno to żeby to miało jakieś rezultaty na przyszłe wyjazdy..
No ale mam jeszcze troche czasu,to spróbuje to załatwić pokojowo- ucieczka to ostateczność, której póki co staram się uniknąć.
 
 
żaba  
Rozkręca sie
łajza

Wiek: 31
Dołączyła: 09 Cze 2011
Posty: 100
Skąd: ze wsi
Wysłany: Sob 23 Lip, 2011   

Szajbaman napisał/a:
Nie namawiam do uciekania z domu, mimo że sam raz prysnąłem i mi się to opłaciło, bo starzy przestali mi zabraniać wyjazdów gdziekolwiek. Po tych wszystkich latach jednak odnoszę wrażenie, że nie dlatego mi przestali zabraniać ze strachu, że ucieknę znowu, tylko dostrzegli, że jestem zaradny i w każdej sytuacji sobie poradzę.


Miałam tak samo dwa lata temu. Oczywiście to ostateczność, ale nie gadajcie jak jacyś wielcy moralizatorzy jakie to jest złe. Dajcie młodym być młodymi :lol:
 
 
 
Simon  
Typowy spamer


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1106
Skąd: Katowice
Wysłany: Sob 23 Lip, 2011   

żaba napisał/a:
Miałam tak samo dwa lata temu. Oczywiście to ostateczność, ale nie gadajcie jak jacyś wielcy moralizatorzy jakie to jest złe. Dajcie młodym być młodymi :lol:

Nie można otwarcie namawiać do takich rzeczy. Jest to nieodpowiedzialne i Ja się zgadzam, że to niekoniecznie jest jakiś wielki grzech, ale istnieją lepsze wyjścia a o możliwych konsekwencjach zawsze warto powiedzieć, ludzie którzy zdecydowali by się na ucieczkę i wiedzą, że sobie poradzą - i tak to zrobią.
 
 
Janek_Bo_Tak  
Forumowy prawiczek
Piechtolot

Wiek: 30
Dołączył: 26 Lip 2011
Posty: 6
Skąd: Dębica
Wysłany: Wto 26 Lip, 2011   

Hmm rok temu potrzebowałem trochę luzu(starsi strasznie spięci co zrobić ?) Wyrwałem się z domu z plecakiem, nożem, ciuchami i 200zł w kieszeni, dojechałem na Mazury i jak mam być szczery przeżyłem przygodę życia, poznałem wielu ciekawych ludzi, wróciłem po 2 tygodniach i choć starsi fakt umierali ze strachu, przez co mi w sumie trochę ich szkoda bo tak czy siak to moi rodzice i ich kocham, ale od tego czasu traktują mnie poważniej w tym roku(nawet jadę na Woodstock - siedlisko zła i szatana bo ksiądz tak mówił). Jednak osobiście odradzam osobom które nie czują się pewnie.
 
 
indiano  
Coś już napisał
I'm a Mountain


Wiek: 30
Dołączyła: 07 Kwi 2011
Posty: 79
Skąd: Venice
Wysłany: Pon 19 Gru, 2011   

Kiedy ja próbowałam podjąć temat woodstocku to ledwo zaczęłam-mama już się wściekała i darła buzię że nie pojadę ale argumentu konkretnego już nie miała dlaczego nie chce mnie puścić. Po jakimś czasie kiedy znów wspomniałam o tym było to samo ale wtedy już twierdziła coś w stylu że niepodoba jej się to towarzystwo. W mojej sytuacji nie było mowy o rozmowie. Poprostu ściemniłam jej że na camping do kumpeli jadę. Ale uprzedziłam w razie co żeby nie dzwoniła bo bateria krótko trzyma. obiecałam że smsy będę pisać co by nie było i dotrzymałam słowa. Nie to że nie kocham mojej mamy ale jak inaczej miałabym jechać. W tym roku już pokojowo. Mój tata najlepszy: widział mnie w telewizji w jakiś wiadomościach i śmiał się potem z tego "campingu" ale mamie nic nie powiedział. :)
 
 
ironnia  
Rozkręca sie


Wiek: 31
Dołączyła: 02 Sty 2011
Posty: 272
Skąd: Grudziądz
Wysłany: Pon 19 Gru, 2011   

EEtam ja takiego problemu nie miałam :D Po prostu któregoś pięknego dnia podchodzę do mamy i mówię :

Ja - Słuchaj mamcia jade na Woodstock , wież w ogóle co to ?
Mama - Hahahaha dziecko Ty się mnie pytasz co to Woodstock oczywiście , że wiem !
Ja - i co Ty na to ?
Mama - nie wiedziałam , że kręcą Cię takie klimaty bo ja bym w ten brud nie pojechała , ale ok miłej zabawy ! z kim jedziesz ?
Ja - <szok> i tak od razu się zgadzasz ?
Mama - ja w twoim wieku dziecko to jeździłam na inne plenerówki typu pielgrzymi itp. Więc co będę Ci życie ograniczać bawi się puki młoda jesteś !
Ja - <szok> <szok> <szok> <szok> LoL !

Więc u mnie było tak :D choć jak jechałam to trochę panikowała , żeby nic mi się nie stało : ]
 
 
 
indiano  
Coś już napisał
I'm a Mountain


Wiek: 30
Dołączyła: 07 Kwi 2011
Posty: 79
Skąd: Venice
Wysłany: Pon 19 Gru, 2011   

Bo twoja mama nie robi z igły widły. I dobrze. Ojciec kumpeli z którą jechałam w tym roku sam chciał z nami bardzo jechać ale wypadło mu coś no ale załatwił nam namiot i dojazd.
 
 
ironnia  
Rozkręca sie


Wiek: 31
Dołączyła: 02 Sty 2011
Posty: 272
Skąd: Grudziądz
Wysłany: Wto 20 Gru, 2011   

Wiesz zależy z czym : /
bo np . na tatuaż od razu się zgodziła bez słowa , ale za to teraz nie pozwala mi na indriustiala mimo , że kolczyk można zawsze wyjąć a tatuaż mam na zawsze :D
nie obczajam jej czasami !
 
 
 
zlowieszczy4  
Na pewno offtopuje


Wiek: 33
Dołączył: 09 Wrz 2011
Posty: 893
Skąd: Walbrzych
Wysłany: Wto 20 Gru, 2011   

moj stary jest raczej z tych co mysla tak : "Na woodstock jada szatany jebane" moja matka tez jest przeciwna dlatego raz ich o tym powiadomilem ,chcialem przekonac jakimis argumentami ,ale sie nie da wiec wiecej tego tematu nie poruszam. Jak sie beda pytali to im powiem i czesc jak czapka :)
 
 
ruda maruda  
Coś już napisał
adrianna


Wiek: 30
Dołączyła: 13 Lut 2011
Posty: 88
Skąd: Tuchola
Wysłany: Wto 20 Gru, 2011   

w moim przypadku już raz sie nie zgodzili, a konkretnie na XVI przystanek woodstock, dlatego bo byłam niepełnoletnia, bo sama, sratytaty, wiec siedziałam z dupą w domu i jak wtedy woodstock zaczał sie beze mnie, tak powiedzialam że XVII zacznie sie ze mną i tak sie stało. Byłam i jestem w takiej sytuacji, że mieszkam od tego roku sama z bracmi, rodzice są zagranicą, wiec kilka razy oznajmiałam im ten fakt przez skype, słyszałam wiele zdań, typu : nie pojedziesz, jak zarobisz, z kim tam bedziesz, jak go spedzisz, nie ma mowy; ale zawsze broniłiam się tym ze jestem już pełnoletnia, odpowiadam sama za siebie, Oni nie musza sie ze mną zgadzac, ani trzymac moja strone ale nie maja prawa zabraniac mi spełniac moich marzeń. Byłam w ciezkiej sytacji w domu przez życie z moimi bracmi, wiec mama postanowiła że na wakacje mam pojechac do nich i odpoczac od braci, zeby zrozumieli jak to jest zajmowac się domem, przyjechałam tam, dostałam prace, Zarobiłam pieniądze i już na samym wstepie powiedziałam że zarabiam na festiwal. O dziwo wtedy nie było za i przeciw. Był taki czas tam, że mama nalegała zebym została i w kwestii finansowej swoją praca i zarobionymi pieniedzmi im po mogła, bo mieli pewien kłopot, bo sam koszt wyjazdu do polski był duży i życie na woodzie niekoniecznie duże, ale wystarczające dla mnie. Zbuntowałam sie, powiedziałam że nie mają zabierac mi marzeń, chociaż tego, jak narazie tylko tego, tato był za mną. Zostawiłam sobie pieniadze na wyjazd, i na woodstock, resztą pomogłam im, przeżyłam go, spedziałam wyjatkowo. Udowodniłam im że sama dzieki cieżkiej pracy na niego zasłużyłam. Głupio mi troche było, za ten bunt, ale po przyjeździe z woodstocku znowu wrociłam tam do pracy i pomogłam im jak mogłam, Cieszyłam sie bajecznie i jestem dumna z siebie że posłuchałam swojego serca, i byłam tam. Nie wiem do dzisiaj jak rodzice oceniaja moje zachowanie tym wyjazdem, czy dla nich zrobiłam źle czy dobrze, ale wtedy najmniej mnie to obchodziło.
Tak wiec, moja histroria z woodstockiem była taka, konkretnego zakonczenia nie bedzie. Też mam tak że rodzice nie maja do mnie zaufania, ale w sumie powinni miec przez naszą odległosc i fakt że dajemy sobie rade, żyjac niestety tutaj bez nich.
Myśle że w niektórych sytuacjach, czasem trzeba poruczyc cały świat żeby udowodnic im że jest sie gotowym na osiągniecie swoich celow/marzeń, na tyle żeby z dumą w sercu wierzyli w nas i mimo wszystko byli za nami. Nie wolno im udowaniac krótko przed woodsotckiem, czy czym kolwiek ważnym dla nas, kim sie jest i zmieniac ich nastawienie do nas samych żeby nam na chwile zaufali i pozwolili jechac, tylko cały czas to zaufanie na tyle ile można w nas samych i w ich budowac. Przez niektóre sprawy trzeba przejsc razem, ucieczką od nich niczego nie osiągniemy, najważniejsze jest zeby im udowodnic całym sobą, ze czasem warto życ chwilą, bo potem nie wiadomo czy do nastepnej chwili dożyjemy.
 
 
 
zlowieszczy4  
Na pewno offtopuje


Wiek: 33
Dołączył: 09 Wrz 2011
Posty: 893
Skąd: Walbrzych
Wysłany: Śro 21 Gru, 2011   

oj dobrze piszesz kolezanko - tylko gdy zyje sie chwila bardzo trzeba uwazac zeby nie przegiac... zeby nie bylo za ostro.... Ale to juz jest kwestia harta ducha. Nie mozna dac sie zniewolic innym. A woodstock to jedna z tych rzeczy ktora poprostu trzeba przezyc
 
 
kleopatra3523  
Coś już napisał
kleopatra

Wiek: 28
Dołączyła: 13 Kwi 2011
Posty: 57
Skąd: końskie
Wysłany: Wto 17 Sty, 2012   

moja mama powiedziała a,że moge jechać ,ale musze znaleść kogoś do towarzystwa ;)
 
 
Marg!tta666  
Lubi pieprzyć


Wiek: 32
Dołączyła: 27 Gru 2011
Posty: 438
Skąd: Bojanowo
Wysłany: Wto 17 Sty, 2012   

Moi rodzice też byli przeciwko wyjazdowi na woodstock, przeciwko kolczykowaniu. Pamiętam jak pierwszy raz powiedziałam mamie że chce tam jechać ( wielka panika w jej oczach, stanowcze nie), powiedziała że gdy skończę 18 lat to pogadamy, odpuściłam wtedy bo i tak nie miałam z kim jechać, nie miałam namiotu.... Po mojej 18 chciałam jechać jednak nie wyszło ( z innych powodów), więc po raz pierwszy byłam rok temu. Również nie miałam z kim jechać, jednak stwierdziłam że jadę i koniec. Spakowałam się, mama ciągle próbowała mi to wybić z głowy co oczywiście jej się nie udało ( musi w końcu zrozumieć że już jestem dorosła, zresztą i tak prawie zawsze stawiałam na swoim jeśli chodzi o różne wyjazdy , kolczyki czy inne rzeczy)), tata nic nie mówił ( co bardzo mnie zdziwiło bo zwykle miał bardzo dużo do powiedzenia). W pociągu poznałam super ludzi z którymi się później rozbiłam. Było zajebiście, teraz mój brat ma ten sam problem ( nie jest pełnoletni i nie chcą się zgodzić) ale myślę że w moim towarzystwie go puszczą. Zmienili trochę zdanie na temat tego festiwalu jednak i tak do końca mi nie wierzą jak tam jest ( sadzę że jeśli ktoś jest przeciwny PW i nigdy tam nie był to nie zmieni zdania , chyba że pojedzie i przekona się na własne oczy).
 
 
 
Ossie  
Typowy spamer
SPAMCYCKI


Wiek: 32
Dołączyła: 19 Lip 2009
Posty: 1195
Skąd: Łaskarzew / Warszawa
Wysłany: Wto 17 Sty, 2012   

I uszy, imo :P
 
 
 
Pazio777  
Forumowy prawiczek


Wiek: 30
Dołączył: 08 Sie 2011
Posty: 20
Skąd: Chodzież
Wysłany: Śro 18 Sty, 2012   

Mi rodzice do osiemnastki kategorycznie zabraniali wyjazdu na wooda <gafa> i powiedziałem sobie że jeżeli tak będzie i po osiemnastce to po prostu zbiorę fundusze i wyjadę od tak. Jednakże kiedy im oznajmiłem wcześniej że wyjeżdżam to już nie było problemu. Ale co do ucieczki... Sam kiedyś coś takiego zrobiłem ale nie z woodem :D i ogólnie fajna sprawa tylko najważniejsze wysłać wiadomość "wrócę za jakiś czas, mamo żyję" ;D
 
 
 
Jabłuszko  
Jabłuszek Sandomierski
\,,/(^_^)\,,/


Wiek: 32
Dołączył: 01 Kwi 2011
Posty: 470
Skąd: Dwikozy
Wysłany: Czw 19 Sty, 2012   

kleopatra3523 napisał/a:
moja mama powiedziała a,że moge jechać ,ale musze znaleść kogoś do towarzystwa ;)


HeHe coś chętnych nie ma, by dotrzymac Ci towarzystwa ;)
 
 
 
zlowieszczy4  
Na pewno offtopuje


Wiek: 33
Dołączył: 09 Wrz 2011
Posty: 893
Skąd: Walbrzych
Wysłany: Czw 19 Sty, 2012   

chetni zawsze sie znajda :) jak nie na forum to juz w pociagu :P
 
 
Jabłuszko  
Jabłuszek Sandomierski
\,,/(^_^)\,,/


Wiek: 32
Dołączył: 01 Kwi 2011
Posty: 470
Skąd: Dwikozy
Wysłany: Czw 19 Sty, 2012   

Owszem w pociągu nie da się nie poznac osób do towarzystwa ;) ale szybsze efekty będą gdy koleżanka zamieści zdjęcie ;)
 
 
 
Marry  
Rozkręca sie
SPAM.


Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 142
Skąd: Dolny Śląsk
Wysłany: Czw 19 Sty, 2012   

Ja nigdy nie miałam z tym problemu, jeżeli chodzi o Woodstock to jeżdżę tam od małego dzieciaka, nie pamiętam ile miałam lat, może ze 3, 4. później jakoś moi rodzice przestali jeździć to i ja nie nalegałam, jako małe dziecko. Jednak w wieku jakiś 12 lat oznajmiłam rodzicom, że chcę jechać na Woodstock. Rodzice się zgodzili, oczywiście pojechałam razem z nimi. Do nas dołączyła się ciotka, wujek i kuzynka. Mam świetną rodzinę i nie wstydzę się jej, nigdy się nie wstydziłam :D na Woodstock i różne koncerty jeżdżę z rodzicami do dzisiaj, po prostu oni lubią taką muzykę, a ja mam zawsze zapewniony jakiś dojazd i jak mam ewentualnego zgona to na koniec koncertu zabiorą mnie bezpiecznie do domu :D a jeżeli chodzi o ucieczki z domu, moja pierwsza zdarzyła się jak miałam 13 lat, było to w wakacje, po prostu spakowałam plecak i wyszłam z domu. po kilku godzinach uznałam, że powinnam zadzwonić do domu. powiedziałam znane nam wszystkim "mamo, żyję. wrócę za kilka dni". tułałam się po mieście, były to wakacje, tak więc nie było problemu z przeżyciem :D zatrzymałam się u znajomej, ogólnie było miło :p. gdy wróciłam rodzice powiedzieli mi tylko, żebym ich informowała zawsze wcześniej o takich wyjściach. tylko tyle. Wiem, można to uznać za patologię, ale my na prawdę jesteśmy normalną rodziną, tyle że luźną :) Tak więc czy warto uciekać z domu... Hm, to zależy głównie od podejścia rodziców do wychowania, np. moi stworzyciele sądzą, iż jestem młoda i powinnam czerpać z życia jak najwięcej, bo teraz jest "mój czas", najlepszy okres w moim życiu :) tak więc to wszystko zależy od wychowanków.
Ale się rozpisałam : o
boże, i tak nikt tego nawet nie przeczyta xD
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group