Przystanek Woodstock :: Pierwszy "długi" Woodstock

kisielo

Moje woodstocki do tej pory wyglądały tak, że jechałem bez namiotu tylko na czwartek, piątek i sobotę. To co zmieściło się do starej wojskowej kostki to pakowałem więc tylko podstawowe rzeczy. W tym roku mam zamiar jechać w poniedziałek. Jak przeżyć w miarę normalnie cały tydzień na polu? Co i ile zabrać? Ile pieniędzy ze sobą?

Mazu

Ile pieniędzy zabierzesz tyle wydasz. Ja nie piję za dużo, to liczę sobie 30-40 zł na dzień, kupuję sobie z tego jeszcze koszulkę. :P

Co do zabierania rzeczy, u mnie pokutuje przekonanie n+1
Bielizna, skarpety i koszulki = ilość dni + 1 szt.
Bluzy zawsze biorę dwie,
spodnie 2 x długie, 2 x krótkie
buty - wygodne + klapki (ewentualnie jakieś trampki dodatkowo na zmianę)

Nie ma co brać za dużo rzeczy, i tak przeżyjesz :)

Bierzesz namiot, śpiwór, karimatę, parę ciuchów i lecisz w melanż.
I polecam Power Banka:)

kisielo

dzięki, a jak z jedzeniem sobie poradzić? nie jem za dużo, zazwyczaj przeżywając jedząc żarło od krysznowców na śniadanie a potem po południu ziemniaki z kefirem. przed woodem raczej typowo biwakowe jedzenie?

Mazu

Lidla otwierają dość szybko, w zeszłym roku to był poniedziałek/wtorek. Można iść na coś pożywniejszego np. na Rondo do Gucia na jakieś żarło albo do miasta ;)

harris

z ubraniami można się ograniczyć
bielizna i skarpetki ok n+1
spodnie długie + krótkie (jedne się zamoczą zakładasz 2 i na odwrót)
2 podkoszulki patrz wyżej (a to zawsze można dokupić)
bluza fakt mogą być 2szt. :)
buty 2 pary (ew 3 klapki)
z jedzeniem - wcześniejszy wpis - oczywiście dodam, że idąc do miasta mijasz sporo pkt gastronomicznych cenowo/jakościowo różnie sie to układa ale zawsze można coś zjeść :))

MWzWM

to ja jeszcze od siebie: nie wiem o co chodzi z dwoma parami butów. Od kilkunastu lat biorę jedną parę - buty trekkingowe; zaś podczas ablucji albo przy namiocie - chodzę boso. Jak się nosi rozmiar 46 to jednak sporo zaoszczędzonego daje miejsca...

Warto pamiętać o chusteczkach nawilżanych- kilka paczek, które w zaciszu namiotu dają całkiem skuteczny ekwiwalent porannej kąpieli.

Jeśli kto akurat trunkowy - jak ja - to warto zabrać ze sobą coś na wzmocnienie. W upały - tylko cytrynówka, nawet kupna, choć najlepsza domowa; zaś do uzupełniania wody - są KRANY, chyba że przez pierwszy dzień wisi tam karteczka, że woda niezdatna do picia.

Aha, i zostawiaj w namiocie totalny, odpychający nieporządek, koniecznie wyjmując wszystko z torby/plecaka. Strategia profesjonalnych, dojeżdżających złodziei zwykle jest taka by na szybko wyjąć torbę, wbiec do lasu i sprawdzić co tam jest, zaś woodstockowi złodzieje kradną coś co potrzebują - bluze albo śpiwór. Obie grupy odstrasza bałagan w namiocie bo kto by tam chciał nosić bluzę po brudasie albo grzebać w jego skarpetkach wmieszanych w inne rzeczy...

Jeśli zaś chodzi o jedzenie, to trzeba pamiętać o najważniejszej zasadzie- potrzeba jedzenia przez pierwsze dwa tyg. jest jedynie potrzebą psychiczną. Spokojnie da się nie jeść niczego przez tydzień byleby pić wodę i psychicznie nastawić organizm na taki styl życia... Osobiście, biorę na śniadanie puszki z kukurydzą a potem albo nie jem nic albo bywa, że zachodzę na obiad do Gucia bo jest tam świetne piwo. Kolacja?! nie ma nic bardziej niezdrowego niż kolacja.

i albo dobry powerbank do telefonu albo dogadanie się z jakąś dziewuszką w dowolnym nieoczywistym punkcie gdzie jest prąd by móc się doładować. Polecam to drugie, bardzo przyjemnie się rozmawia z uroczymi paniami obsługującymi woodstock

aqu32

Ja na tydzień jeżdżę od 3 lat - kilka par majtów (jakoś specjalnie nawet nie liczę, w ekstremalnej potrzebie można na szybko wyprać używając żelu pod prysznic), ze 3-4 Tshirty, 2-3 pary szortów, ręcznik, trampy, japonki i styka. Raz miałem letnią kurtkę, ale uznałem, że szkoda miejsca (choć akurat w zeszłym roku by się przydała) Zazwyczaj i tak więcej wezmę niż użyję. Żarcie na miejscu, piwo/cydry - nieco swoich, reszta na miejscu. Ręcznik, żel czy pastę do zębów dostaniesz w lidlu. Nawet namiot czy śpiwór również, ale mają ich mało i rozchodzą się zazwyczaj już w pierwszych 1-2h od otwarcia marketu

Jak się jedzie autem warto wziąć 2 5-litrowe baniaki wody (mogą być puste), przydadzą się zanim otworzą Lidla. Co do kasy to kwestia indywidualna - gotówka, do tego jakaś karta z dodatkowego konta, gdzie wrzucasz max z 300-400 zł, co by nie lamentować za mocno, gdyby się zgubiła, a zorientowałbyś się o tym dopiero kolejnego dnia. Niektórzy przezorni ukrywają gdzieś w aucie ze 2 stówki extra, tak na wszelki wypadek.

-VIKING-

Jadę jak zwykle na ponad tydzień z moją przyszłą Żoną. W tym roku zabieram się autem, więc mogę sobie pozwolić na trochę luksusu:
*Namiot 4 osobowy w którym mogę stać wyprostowany (a mam 190 cm wzrostu) - 10 kg
*Dwa składane materace turystyczne z pianki - 5 kg każdy.
*Składany stolik i dwa krzesła do przedsionka namiotu
*Więcej ciuchów
Jako że jestem założycielem wioski to biorę jeszcze dwie duże plandeki, flagę i trochę przydatnych szpargałów. A reszta to tak jak inni mniej więcej.