Woodstockowy dzień |
Autor |
Wiadomość |
kizia
Na pewno offtopuje Lubię ser!
Wiek: 35 Dołączyła: 16 Sty 2011 Posty: 799 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Wto 10 Maj, 2011
|
|
|
Budzika nie nastawiam. Mój organizm toleruje wysokie temp. powietrza do 8.30 :P Maksymalnie.
O 6 to się czasem chodziło spać! |
|
|
|
|
Simon
Typowy spamer
Dołączył: 25 Lut 2009 Posty: 1106 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
Ja generalnie mam tak:
1) Przybywam na woodstock po długiej podróży(zawsze z kato jechałem, w tym roku pierwszy raz z Berlina zamiast kato)
2) Witam się z świętą ziemią, rozstawiam namiot, ogarniam trochę sprawy czysto-higieniczne.
3) piwo
4) piwo
5) piwo
6) spać
Wstaje następnego dnia już świeży i fajnie wszystko, idę na miasto porobić zapasy, kupujemy zwykle dużo piw i ładujemy do plecaków/kostek/torb/whateva - ostatnio wyszło 120 browarów
1) Wypijamy od razu z 10 po drodze
2) Spędzam pół dnia na mieście
3) Wracam na wood, idę na koncerty, szlajam się, piję piwo, palę jointy jak częstują
4) Idę na koncerty wieczorne, napie*dalam pogo aż mi z tyłka nogi odpadają
5) Szlajam się po polu spijając mocne trunki innych ludzi - bo moje się już najczęściej skończyły
6) Wracam na autopilocie do namiotu.
Dzień namber tÓ
1) Wstaje około 9, smaże się
2) Idę przed namiot, dalej się smaże
3) Leże tak do 13-14 nic nie robiąc, ewentualnie popijając piwo z wczoraj
4) Wypad na miasto, zjeść coś, uzupełnić zapasy, powrót na pole
5) Dalej to samo co w dniu poprzednim od punktu 3
6) i ch*j |
|
|
|
|
Owca Inblack
Rozkręca sie Faszystka językowa
Wiek: 33 Dołączyła: 05 Sty 2011 Posty: 212 Skąd: Żary/Wrocław
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
kizia napisał/a: | Budzika nie nastawiam. Mój organizm toleruje wysokie temp. powietrza do 8.30 :P Maksymalnie.
O 6 to się czasem chodziło spać! | Ja też nie nastawiam, po prostu nie jestem w stanie dłużej spać. A kładę się około 3-4, zależy od dnia, koncertów, etc. W tym roku przez cały Woodstock spałam 4 godziny :P |
|
|
|
|
Simon
Typowy spamer
Dołączył: 25 Lut 2009 Posty: 1106 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
Ja bym tak nie mógł, jak się przez 8-10godzin na dzień nie polenię, to później przesypiam wieczorne koncerty(tak miałem na pierwszym woodstocku) |
|
|
|
|
Kefir
Tru Metal Iron morda
Wiek: 37 Dołączył: 28 Cze 2009 Posty: 1491 Skąd: Piła
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
Owca Inblack napisał/a: | Ja też nie nastawiam, po prostu nie jestem w stanie dłużej spać. A kładę się około 3-4, zależy od dnia, koncertów, etc. W tym roku przez cały Woodstock spałam 4 godziny :P |
Owieczko szalona jesteś
U mnie mniej więcej tak. Budzi mnie słoneczko koło 7-8, z godzinkę się poobijam do czasu aż ogarnę otaczającą mnie rzeczywistość po czym idę się odświeżyć. Następnie śniadanko i ruszam w teren, spotykam znajomych, piję, wracam do bazy, piję z ekipą i tymi, którzy się nawiną. Koło 15-18 godzinka-dwie drzemki, po czym coś zeżreć i koncerty i picie i koncerty i picie. Zlot na bazę zależny od wielu czynników, rekord był o 9 czy 10 rano, jak piliśmy z kumplami z obsługi wioski piwnej, którzy o 6 dopiero zmianę kończyli. Czasem wycieczka do miasta się trafi gdzieś po drodze. |
|
|
|
|
milan
Po co tyle piszesz ? freak4life
Dołączył: 24 Lip 2009 Posty: 1854 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
Kefir napisał/a: | Owca Inblack napisał/a: | Ja też nie nastawiam, po prostu nie jestem w stanie dłużej spać. A kładę się około 3-4, zależy od dnia, koncertów, etc. W tym roku przez cały Woodstock spałam 4 godziny :P |
Owieczko szalona jesteś
|
Bez przesady z tym "szaleństwem".Ja tyż bym chętnie pospał dłużej,ale organizm pracuje na takich obrotach,że nie ma(m) na to szans.I kończy się na kolekcjonowaniu półsennych kwadransów.Tak jakoś między 3.00 a 6.00. A tym,którzy na pełnym luzaku (i mniejsza o to czy podlanym alkiem czy nie) zasypiają,śpią i nie budzą się o świcie-najzwyczajniej w świecie zazdroszczę. |
|
|
|
|
Owca Inblack
Rozkręca sie Faszystka językowa
Wiek: 33 Dołączyła: 05 Sty 2011 Posty: 212 Skąd: Żary/Wrocław
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
Cytat: | Owieczko szalona jesteś | Ja nie widzę w tym nic szalonego... Po prostu mój organizm przestawia się na inny tryb. Nawet, gdybym chciała spać dłużej, to nie mogę. I o dziwo, udaje mi się normalnie funkcjonować. Kiedy już byłam na chodzi ponad 30 godzin, udało mi się przespać tylko godzinę w sobotę, a potem do poniedziałku to już wcale.
Najzabawniejsze jest to, że jestem strasznym śpiochem.
milan napisał/a: | A tym,którzy na pełnym luzaku (i mniejsza o to czy podlanym alkiem czy nie) zasypiają,śpią i nie budzą się o świcie-najzwyczajniej w świecie zazdroszczę. | W zasadzie też zazdroszczę. Chociaż podoba mi się ten tryb mojego organizmu, nie wiedziałam, że mam takie możliwości :)
Pewnie nie bez wpływu jest muzyka 24 godziny na dobę (ach, ta wioska piwna...) i temperatura: nocą zimno, rano gorąco. |
|
|
|
|
Vorathiel
Lubi pieprzyć
Wiek: 32 Dołączył: 13 Kwi 2011 Posty: 595 Skąd: Nowa Huta k.Krakowa
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
I ile potem odsypiacie po powrocie do domu? : P |
|
|
|
|
Cru
Lubi pieprzyć Asia
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Kwi 2010 Posty: 356 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
Ja zaraz po przebudzeniu idę do kranów, odświeżam się na cały dzień, później siedzę przed namiotem i staram się opalać, czyli tak od 9-12, później na pasaż sobie pooglądać jakieś rzeczy, najem się u Kryszny, piwo, koncerty, piwo, siedzenie do 3-4 nad ranem, spanie, pobudka ok. 7-8, słońce mnie budzi i upał.
Rok temu w trakcie trwania całego Woodstocku jadłam raz może dwa u Kriszny, raz hot doga bez parówki i raz frytki, a tak to żyłam na wodzie i sprite. Piw wypiłam jakoś z 4-5. Ogólnie woda :D Nie miałam potrzeby jeść, jakoś organizm nie bardzo się tego domagał, za to codziennie kupowałam u Kryszny 5l wody
Ja na przykład nie rozumiem tego, że potrafię zmieszać alkohole ze sobą, wypić sporo i nie jestem pijana, a jak wypije dwa piwa rozwodnione to mnie sieka. Oo |
|
|
|
|
Alien
Typowy spamer Aaale o co chodzi? :)
Wiek: 38 Dołączyła: 23 Wrz 2008 Posty: 1232 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
I z powyższych danych wynika, że jeździmy na Woodstock głównie, by pić |
|
|
|
|
Cru
Lubi pieprzyć Asia
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Kwi 2010 Posty: 356 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
Nie, ja mogę pić wszędzie, ale nie lubię za bardzo :P Więc nie jadę tam by pić |
|
|
|
|
kizia
Na pewno offtopuje Lubię ser!
Wiek: 35 Dołączyła: 16 Sty 2011 Posty: 799 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
Ja jadę dla atmosfery - mam ekipę złożoną ze świetnych ludzi :) A picie... Hmmm... Ogólnie spożywam dużo trunków i tak się składa że na Woodstocku nie zmieniam przyzwyczajeń :P |
|
|
|
|
ironnia
Rozkręca sie
Wiek: 31 Dołączyła: 02 Sty 2011 Posty: 272 Skąd: Grudziądz
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
yyyyyyyyyyyyy.... czyli morał z tego taki , że juz nie mogę sie doczekac przez was ! :D |
|
|
|
|
milan
Po co tyle piszesz ? freak4life
Dołączył: 24 Lip 2009 Posty: 1854 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
Vorathiel napisał/a: | I ile potem odsypiacie po powrocie do domu? : P |
Ja jeszcze nim dotrę do domu,podczas drogi powrotnej,jestem półprzytomny z tego niewyspania i pewnie ludzie myślą,że to przez kaca albo bycie na falach Dunaju. |
|
|
|
|
kizia
Na pewno offtopuje Lubię ser!
Wiek: 35 Dołączyła: 16 Sty 2011 Posty: 799 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Śro 11 Maj, 2011
|
|
|
Też zwykle śpię w drodze powrotnej. W 2009 spałam w pociągu w mokrych ciuchach, siedząc na troszkę zapiaszczono-ubłoconej zwiniętej karimacie. Nic nie było w stanie mi przeszkodzić :P |
|
|
|
|
Owca Inblack
Rozkręca sie Faszystka językowa
Wiek: 33 Dołączyła: 05 Sty 2011 Posty: 212 Skąd: Żary/Wrocław
|
Wysłany: Czw 12 Maj, 2011
|
|
|
Cytat: | I ile potem odsypiacie po powrocie do domu? : P | W pociągu nie dałam rady - siedziałąm praktycznie na drzwiach, więc miałam stany lekkiego półsnu. Wróciłam w poniedziałek rano i zrobiłam jeszcze mnóstwo rzeczy, więc poszłam spać normalnie, wieczorem. A we wtorek do pracy, czyli spałam normalnie. Żadnego spektakularnego odsypiania :) |
|
|
|
|
Cru
Lubi pieprzyć Asia
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Kwi 2010 Posty: 356 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 12 Maj, 2011
|
|
|
Ja lubię spać w pociągu. W 2009 zasnęłam dopiero od Wrocławia do domu, czyli prawie 3 godziny. Byliśmy śmierdzący, spoceni, mokrzy i brudni :D Ludzie też dziwnie na nas patrzyli. W 2010 wracaliśmy z Międzyzdrojów pociągiem piętrusem i tam były 'czwórki' więc też się wyspałam. W sumie to nasza droga była zajęta zabawą: abażur, rower, rak, kombinezon... :D i to bardzo usypiało.
A jak już wróciliśmy do domu to oczywiście obiad, mycie i spanie do południa następnego dnia. |
|
|
|
|
Evela
Lubi pieprzyć ;]
Wiek: 95 Dołączyła: 14 Gru 2010 Posty: 322 Skąd: Lubin
|
Wysłany: Czw 12 Maj, 2011
|
|
|
Ja spałam normalnie rozwalona na trzy osoby (oczywiście przed wcześniejszym pytaniem czy mogę położyć na kimś np nogę) :lol: |
|
|
|
|
adamo_22
Forumowy prawiczek Obecny
Wiek: 31 Dołączył: 04 Kwi 2011 Posty: 37 Skąd: Łęczyca
|
Wysłany: Czw 12 Maj, 2011
|
|
|
Ja znalazłem gitare i sobie pogrywałem całą drogę ;p |
|
|
|
|
kszak
Forumowy prawiczek
Dołączył: 17 Kwi 2010 Posty: 48 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 12 Maj, 2011
|
|
|
Vorathiel napisał/a: | I ile potem odsypiacie po powrocie do domu? : P |
Mój rekord życiowy, po pierwszym Woodstocku:
położyłem się spać o 14 w poniedziałek, obudziłem się... we wtorek o 9 rano. 19 godzin bez ani jednego przebudzenia. :) |
|
|
|
|
Simon
Typowy spamer
Dołączył: 25 Lut 2009 Posty: 1106 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011
|
|
|
To faktycznie ciekawe, tak się dzieje z ludźmi którzy zażywają stymulanty przez długi okres czasu Bo Ja rozumiem lenić się przez prawie 20 godzin, obudzić się po 8-9 godzinach, ale zostać w łóżku, przysnąć i tak generalnie spędzić pół dnia(sam tak czasem robię jak mam wolne) ale 20 godzin bez przebudzenia ? Twój organizm musiał dostać nieźle po dupie. |
|
|
|
|
|