Tak było
I POL'AND'ROCK FESTIVAL JUZ ZA

(XXIV PRZYSTANEK WOODSTOCK)
sitemap
Poprzedni temat «» Następny temat
Uzależnienie
Autor Wiadomość
Simon  
Typowy spamer


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1106
Skąd: Katowice
Wysłany: Pią 15 Maj, 2009   

alieen0709 napisał/a:

Chłopie, nie użalaj się teraz nad sobą, jak to ludzie oceniają "takich jak Ty". Lubisz coś brać? Czasem czy rzadko - Twoja sprawa.

Chyba nie do końca, skoro znajdą się ludzie, którzy zaczną mnie obrażać i poniżać za to, to nie jest ''użalanie się'', Gdyby Ciebie ludzie poniżali i wyznawanie twojej religii byłoby karane więzieniem - to gdybyś się temu sprzeciwiała to byłoby to użalanie się nad sobą ? czy walka o swoje prawa ?
alieen0709 napisał/a:

Ja nadal tak twierdze tak jak wyżej jest wspomniane. I chyba lekko nie widzisz różnicy w tym jak społeczeństwo znalazło sobie "ćpunów", a Hitler - Żydów... Chyba Cię trochę fantazja poniosła.

Różnice widzę, chodzi mi o sam mechanizm
alieen0709 napisał/a:

To są dwie różne rzeczy. Każdy, kto trochę się w liceum czy w gimnazjum uczył historii - wie jak było w czasie wojny i w jakich okolicznościach (i przez kogo) ginęli Żydzi. Moje postrzeganie ludzi "użytkujących narkotyków" - to ćpuny czy narkomani. Nie wiem co w tym niesprawiedliwego, bo jak palę to jestem palaczem i nie czuję się w związku z tym "poniżana" i nie mówię, że świat jest niesprawiedliwy i pełen nienawiści.

tak, tylko, że matki słysząc słowo ''palacz'' nie krzyczą ''precz od moich dzieci!'' pewne grupy ludzi nie zaczynają obijać Ci za to mordy i krzyczeć, że takich jak Ty to od razu pozabijać, poza tym Ty jesteś palaczką bo jesteś uzależniona od tytoniu, Ja jestem narkonautą, bo zażywam rekreacyjnie narkotyki i nie jestem od nich uzależniony, chodź fakt, faktem, że odgrywają ważną role w moim życiu, ale nie tylko ze względu na ich rekreacyjne właściwości, mam też inne powody.
alieen0709 napisał/a:

Równie dobrze moge powiedzieć, że to niesprawiedliwe, że Ty ludzi co użytkują narkotyki nie uważasz za ćpunów, że wszyscy wokół się odwracają od tematu i udają, że wszystko jest ok. Więc może się tak nie ekscytuj w tym temacie, bo każdy (Ty również) ma prawo wyrazić swoją opinię. Ja swoją wyraziłam.

Nie wszyscy użytkownicy narkotyków to ćpuny i w mocy przypadków problemu naprawdę nie ma(inna sprawa, że po narkotyki najczęściej sięgają ludzi słabi, nie umiejący sobie poradzić z rzeczywistością, ponieważ cała reszta, ze względu na medialną nagonkę, trzyma się od nich z daleka.) Ekscytować się będę, wkurwia mnie taka postawa, obyś kiedyś nie obudziła się z ręką w nocniku, gdy do twojej chaty wbije policja i dostaniesz karę 3 lat więzienia bo okaże się, że w twoich przyprawach znajduje się groźny narkotyk :mrgreen:
alieen0709 napisał/a:

P.S. Jak będziesz coś kiedyś przywoływał to pisz śmiało z ksywami, a nie faktycznie jakaś bezsensowna anonimowość się tu zakrada.

Poprostu zapomniałem ksywy, zresztą jakbyś przeczytała wszystkie wiadomości - później Cię zacytowałem, więc ostatecznie była tu twoja ksywa zanim się wypowiedziałaś.
 
 
Zielonykrzaczek  
Forumowy prawiczek

Wiek: 31
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 16
Skąd: Stolica
Wysłany: Wto 19 Maj, 2009   

Simon napisał/a:
alieen0709 napisał/a:

Chłopie, nie użalaj się teraz nad sobą, jak to ludzie oceniają "takich jak Ty". Lubisz coś brać? Czasem czy rzadko - Twoja sprawa.

Chyba nie do końca, skoro znajdą się ludzie, którzy zaczną mnie obrażać i poniżać za to, to nie jest ''użalanie się'', Gdyby Ciebie ludzie poniżali i wyznawanie twojej religii byłoby karane więzieniem - to gdybyś się temu sprzeciwiała to byłoby to użalanie się nad sobą ? czy walka o swoje prawa ?


Jeżeli stosowanie narkotyków ma dla ciebie charakter religijny (lub porównywalny do takowego) to albo masz naprawdę poważny problem, albo nie zdajesz sobie sprawy z tego jaką rolę pełni religia w życiu osoby wierzącej i przypadkiem palnąłeś głupotę (po prostu chybione porównanie).
Ewentualnie żyjesz stosując się do praktyki religijnej, która uwzględnia jako swoją część odurzanie się narkotykami, ale w takim wypadku mówimy o zupełnie innym zagadnieniu, tzn. w takiej sytuacji stosowanie narkotyków nie mogło by być rozważane tak, jak czyni się to w oderwaniu od aspektu religijnego. Jeżeli jednak nie jest to ten ostatni wypadek, to twoja wypowiedź była co najmniej nie przemyślana, żeby nie powiedzieć, iż po prostu głupia.
 
 
 
Simon  
Typowy spamer


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1106
Skąd: Katowice
Wysłany: Śro 20 Maj, 2009   

Ja bym prosił kolegę o niewypowiadanie się w temacie o którym nie ma pojęcia. Jeśli nie słyszałeś o czymś takim jak szamanizm i narkotyki psychodeliczne to poczytaj - może się czegoś dowiesz... Nie jest to być może wiara w starca z brodą, który da Ci życie po śmierci, ale zawiera to w sobie aspekty religijne.
Ps. Zdaje sobie sprawę jakie funkcje pełni religia, czemu ludzie wierzą itp. i muszę z przykrością stwierdzić - że prawdziwie wierzących jest mało! tak! z przykrością! chociaż sam nie jestem katolikiem ani nie popieram żadnej doktryny religijnej - to nie można zaprzeczyć, że PRAWDZIWA wiara - to także kontemplacja, pewne techniki medytacyjne - które mogą się przyczynić do samorozwoju ;-) poza tym lubię rozmawiać z takimi ludźmi :D Czasami są śmieszni w swoich przekonaniach, a czasami potrafią bardzo mądrze mówić i opowiadać. Tak czy inaczej ciekawi ludzie.
Pss. Jeszcze jedno, dla mnie prawdziwa wiara - to po prostu szukanie odpowiedzi POPRZEZ wiarę w jakąś religię, bądź nawet i nie, przynależność do doktryny religijnej wcale nie jest potrzebna by być wierzącym.
 
 
Zielonykrzaczek  
Forumowy prawiczek

Wiek: 31
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 16
Skąd: Stolica
Wysłany: Pią 22 Maj, 2009   

Przyznaje, że nie miałem pojęcia o czym mówiłeś dokładnie, i właśnie dlatego moja wypowiedź była wyrażona w tonie przypuszczenia. Sam przyznasz chyba że to co można było wyczytać z twoich wypowiedzi dla kogoś, kto nie wiedział z innych tematów czy z dowolnego innego źródła o tym jaki charakter miała by mieć właśnie owa "religijność" związana z narkotykami brzmiało co najmniej enigmatycznie, a samo porównanie raczej infantylnie. I z tego właśnie powodu po magicznym słówku "ewentualnie" zauważyłem, iż trochę inaczej miała by się sprawa, gdyby owo porównanie padało z ust osoby dla której stosowanie narkotyków faktycznie ma charakter religijny (bądź porównywalny), a nie wyłącznie jest wynikiem ignorancji sięgającej granic możliwości. Zatem zarzut wysunięty w pierwszej części mojej poprzedniej wypowiedzi po prostu nie był kierowany pod twoim adresem.
Co do samego szamanizmu nie jest mi to pojecie obcym, choć faktycznie nie jestem partnerem mogącym wnieść coś znaczącego do dyskusji w tym temacie - nie mam się więc nad czym rozwodzić, jednak, jak wcześniej zaznaczyłem, nie wydaje mi się by była to kwestia tożsama z zażywaniem narkotyków - chyba, że miała by to być jedyna wspólna z szamanizmem cecha danych wierzeń.

"PRAWDZIWA wiara - to także kontemplacja, pewne techniki medytacyjne - które mogą się przyczynić do samorozwoju ;-) "

Kontemplacja i techniki medytacyjne są akurat jednymi z najbardziej typowych przejawów aktywności religijnej. Wiara to wiara, religia to religia, i choć to nie to samo, to, jak zauważyłeś, prawdziwa wiara nie może się obejść bez religii, zaś religia bez wiary jest po prostu pusta. Pozornie to niewielka różnica, ale to, że potocznie nazywamy "wiarą" wszystko co wiąże się w jakikolwiek sposób z duchowością rodzi problemy gdy chcemy na dany temat podyskutować.

"przynależność do doktryny religijnej wcale nie jest potrzebna by być wierzącym."

Zgadzam się, wszak doktryna religijna jest (wbrew nazwie) kwestią wyznaniową. A wyznanie jest co najmniej drugorzędne względem czynnej aktywności religijnej, choć zwykle są one powiązane. Wyjątków od tej normy nie trzeba szukać daleko - chociażby wspólnoty chrześcijańskie poza oficjalnymi kościołami.
 
 
 
Simon  
Typowy spamer


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1106
Skąd: Katowice
Wysłany: Sob 23 Maj, 2009   

Szamanizm to nie samo stosowanie narkotyków, to pewne szczególne obrzędy, rytuały, ale również techniki medytacyjne, wiara w duchy(jakkolwiek to się rozumie, czy też w przenośni czy naprawdę, to nie jest tutaj najistotniejsze). Zresztą odmian Szamanizmu jest tak wiele jak wiele jest Szamanów, bądź ludzi bawiących się czy interesujących się Szamanizmem, narkotyki psychodeliczne są jedną z najistotniejszych części Szamanizmu, dzięki nim mogą odbyć się sesje medytacyjne, bez nich właściwie cały Szamanizm był by bez sensu(poza paroma wyjątkami - znam paru ludzi zainteresowanych Szamanizmem, którzy traktują to na poważnie a mimo to nigdy nie zażyli narkotyku), tyle chyba w tym temacie.
 
 
Osaa  
Coś już napisał


Wiek: 32
Dołączyła: 08 Sie 2008
Posty: 81
Skąd: Drzewica
Wysłany: Wto 16 Cze, 2009   

Jak się ktoś w to gówno wjebie to ma przejebane, nie ważne czy to uzależnienie fizyczne, czy psychiczne, wyjść z tego jest jednakowo trudno.

Uzależniony fizycznie, pewnie wykończy się szybciej, wygląda gorzej, zachowuje się tragicznie.
ale psychicznie uzależniony po którym nie widać gdy się na niego patrzy, lub tylko z nim rozmawia nie ma łatwo.
jest dobrze dopóki nie ma kontaktu wzrokowego chociażby, ze źródłem uzależnienia lub czymś co się z tym uzależnieniem kojaży, bo inaczej jego psychika przeżywa pewnie taki sam wstrząs co ciało i narządy tego fizycznego.


Simon napisał/a:
bo zażywam rekreacyjnie narkotyki i nie jestem od nich uzależniony,


do czasu, w pewnym momencie sam sobie się przyznasz i dopuścisz do świadomości że ty musisz, że jak to tak bez tego. twoja psychika będzie tego potrzebować


moja opinia tylko
 
 
 
Simon  
Typowy spamer


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1106
Skąd: Katowice
Wysłany: Czw 18 Cze, 2009   

Osaa napisał/a:
Jak się ktoś w to gówno wjebie to ma przejebane, nie ważne czy to uzależnienie fizyczne, czy psychiczne, wyjść z tego jest jednakowo trudno.

Prawda ;-) Chociaż powstrzymałbym się przed takimi wyrazami jak "gówno" czy "przejebane", bez przesady, są różne uzależnienia i choć każde z nich jest złe, to nie każde prowadzi na dno i z niektórymi można żyć, z depresją już np. o wiele ciężej ;-)
Osaa napisał/a:

Uzależniony fizycznie, pewnie wykończy się szybciej, wygląda gorzej, zachowuje się tragicznie.
ale psychicznie uzależniony po którym nie widać gdy się na niego patrzy, lub tylko z nim rozmawia nie ma łatwo.

Tak się składa, że uzależnienie fizyczne to pikuś! Jak decydujesz się na terapię i porzucenie nałogu, to odpowiednie leki, 2 tygodnie i heja!! a uzależnienie psychiczne męczy przez całe życie
Osaa napisał/a:

jest dobrze dopóki nie ma kontaktu wzrokowego chociażby, ze źródłem uzależnienia lub czymś co się z tym uzależnieniem kojaży, bo inaczej jego psychika przeżywa pewnie taki sam wstrząs co ciało i narządy tego fizycznego.

Dziwne porównanie do fizycznego wstrząsu, nasza psychiczność i fizyczność są jednością, a Ty tworzysz jakieś sztuczne podziały ;-) ale prawda, mózg będzie już do końca życia kojarzył np. strzykawkę(jeśli narkotyki były podawane dożylnie) z przyjemnością.

Osaa napisał/a:

Simon napisał/a:
bo zażywam rekreacyjnie narkotyki i nie jestem od nich uzależniony,


do czasu, w pewnym momencie sam sobie się przyznasz i dopuścisz do świadomości że ty musisz, że jak to tak bez tego. twoja psychika będzie tego potrzebować

Ciekawe czy mówisz tak każdemu o kim wiesz, że lubi się napić trochę więcej na imprezie :roll: o mnie się nie martw proszę, Ja sobie dam radę ;-) Pilnuj swojego umysłu i staraj się ograniczać swoje potencjalnie niebezpieczne zachowania - a od moich wara!! a tak poza tym to nieładnie tak wyciągać kilka słów z kontekstu.

Osaa napisał/a:

moja opinia tylko

i niech tak pozostanie ;-) pozdrawiam.
 
 
Osaa  
Coś już napisał


Wiek: 32
Dołączyła: 08 Sie 2008
Posty: 81
Skąd: Drzewica
Wysłany: Pią 19 Cze, 2009   

Simon napisał/a:
Ciekawe czy mówisz tak każdemu o kim wiesz, że lubi się napić trochę więcej na imprezie :roll: o mnie się nie martw proszę, Ja sobie dam radę

1. nie martwię się,
2. czasem się napić a czasem poćpać... ja widzę różnicę,
jakbyś tych kilku słów w kontekście nie umieścił to bym ich nie wyciągała
3.żyj w swoim przekonaniu, pewnie masz rację :mrgreen: ja się na tym nie znam...
 
 
 
zlamas  
Rozkręca sie


Wiek: 35
Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 109
Skąd: Zabrze
Wysłany: Pią 19 Cze, 2009   

Osaa napisał/a:
czasem się napić a czasem poćpać...
no i to i to narkotyk, i po tym i po tym kapa (mam na myśli czystą marihuanę). A różnią się tylko legalnością i tym, że po marihuanie ludzie czują się "lepiej" i nie mają porannego kaca, co zachęca ich do większego i częstszego dawkowania. Ale jak ktoś czuje się na siłach, proszę bardzo. Gorzej, jak ktoś będzie w stanach poddepresyjnych, wtedy ucieknie w to, co mu pomaga, poprawia humor i samopoczucie- marihuana a później cięższe gówno-w kabel. Więc nigdy nie możesz być pewien. Nie wiadomo co się wydarzy w życiu. Ale to samo tyczy się alkoholu. I to i to gówno, tylko pierwsze szybciej wykańcza.
Tak mi się tylko wydaje.
 
 
Simon  
Typowy spamer


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1106
Skąd: Katowice
Wysłany: Pią 19 Cze, 2009   

Osaa napisał/a:
Simon napisał/a:
Ciekawe czy mówisz tak każdemu o kim wiesz, że lubi się napić trochę więcej na imprezie :roll: o mnie się nie martw proszę, Ja sobie dam radę

1. nie martwię się,

To czemu zajmujesz się tym, co robię ze swoim ciałem i umysłem ? Wyluzuj ;-) Każdy ma prawo ze swoim ciałem zrobić co chce.
Osaa napisał/a:

2. czasem się napić a czasem poćpać... ja widzę różnicę,

Ja również, alkohol jest o wiele szkodliwszy od większości narkotyków, silniej uzależnia, poza tym po niektórych narkotykach nie ma kaca, nie ma odwodnienia organizmu i nie czuje się po nich zatruty tak jak po alkoholu. Druga strona medalu to kultura, w naszej kulturze używanie alkoholu nie jest niczym złym, a przynajmniej nie jest aż tak złe, jak używanie innych substancji, poza tym alkohol jest smaczny :mrgreen: narkotyki - nie. Tylko czy smak i społeczna akceptacja to powód do tego, by coś robić/czegoś nie robić ? Dla mnie - nie!
Osaa napisał/a:
jakbyś tych kilku słów w kontekście nie umieścił to bym ich nie wyciągała

Nie użyłem tych "kilku słów" w kontekście całkowitej beztroski i pewności, że problem uzależnienia mnie kompletnie nie dotyczy, ale te "kilka słów" osobno, dają właśnie takie wrażenie, dlatego też tego się uczepiłem ;-)
Osaa napisał/a:

3.żyj w swoim przekonaniu, pewnie masz rację :mrgreen: ja się na tym nie znam...

To w końcu jak ? Mam swój świat i myślenie życzeniowe ? swoje "przekonania" ? Czy jednak może być nutka prawdy w tym co mówię ? Bo nie zrozumiałem :mrgreen:
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
zlamas napisał/a:
Osaa napisał/a:
czasem się napić a czasem poćpać...
no i to i to narkotyk, i po tym i po tym kapa (mam na myśli czystą marihuanę). A różnią się tylko legalnością i tym, że po marihuanie ludzie czują się "lepiej" i nie mają porannego kaca, co zachęca ich do większego i częstszego dawkowania.

To po czym ludzie czują się lepiej to bardzo indywidualna sprawa, Ja sobie nie wyobrażam palenia marihuany na imprezie, nie lubię po niej przebywać z wieloma ludźmi, za to niektórzy po marihuanie fruwają i jest im świetnie na imprezach - indywidualna sprawa. A, i jeszcze jedno, częstszej intoksykacji, dawkowanie substancji to zupełnie inna sprawa :mrgreen:
zlamas napisał/a:

Ale jak ktoś czuje się na siłach, proszę bardzo. Gorzej, jak ktoś będzie w stanach poddepresyjnych, wtedy ucieknie w to, co mu pomaga, poprawia humor i samopoczucie- marihuana a później cięższe gówno-w kabel.

Teoria "bramy" została już dawno temu obalona, używanie marihuany a wstrzykiwanie heroiny ma ze sobą tyle wspólnego, co pizza hawajska z pedofilią. No i nie spotkałem się z sytuacją w której ludzie "uciekają w marihuanę", większość przypadków uzależnienia od marihuany to po prostu....nuda! Ludzie siedzą po domach, nie mają co robić, to kopcą całymi dniami. Uzależnienie od alkoholu przypomina w swojej naturze bardziej uzależnienie od amfetaminy bądź kokainy, gdzie z alkoholem jest dobrze, a gdy alkohol przestanie działać jest źle i jest dół(kac) ale następna dawka alkoholu znowu sprawia, że czujesz się dobrze(jak ktoś pił alkohol na kacu to wie :mrgreen: od razu się humorek poprawia i zaczynasz czuć się dobrze. ) Poza tym alkohol jest depresantem i w dużych dawkach powoduje "odcięcie" się od świata i od problemów. Moim zdaniem ma większy potencjał uzależniający niż większość narkotyków.
zlamas napisał/a:

Więc nigdy nie możesz być pewien. Nie wiadomo co się wydarzy w życiu. Ale to samo tyczy się alkoholu. I to i to gówno, tylko pierwsze szybciej wykańcza.
Tak mi się tylko wydaje.

To co szybciej "wykańcza" to indywidualna sprawa. Ja sobie nie wyobrażam palenia marihuany nawet i 2 dni z rzędu, po prostu nie lubię tego stanu na tyle, bym chciał go utrzymać dłużej, staje się męczący po jakimś czasie. Za to alkohol mogę spokojnie pić i tydzień z rzędu, chociaż obecnie prawie nie piję alkoholu :mrgreen: a granica między używaniem rekreacyjnie narkotyków/alkoholu a nałogiem/uzależnieniem faktycznie jest cienka i płynna, trzeba uważać ;-)
 
 
Osaa  
Coś już napisał


Wiek: 32
Dołączyła: 08 Sie 2008
Posty: 81
Skąd: Drzewica
Wysłany: Pią 19 Cze, 2009   

[quote="zlamas"]
Osaa napisał/a:
Ale to samo tyczy się alkoholu. I to i to gówno, tylko pierwsze szybciej wykańcza.
Tak mi się tylko wydaje.

zależy. ja mam swoja opinie i uwazam że się w niektórych kwestiach bardzo mylisz.
Uzależnienie fizyczne to pikuś wiesz co mówisz? ale nie chcę już o tym rozmawiać , bo się nie zrozumiemy:)

the end
 
 
 
Simon  
Typowy spamer


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1106
Skąd: Katowice
Wysłany: Pią 19 Cze, 2009   

Czemu mamy się nie zrozumieć ? Ja z miłą chęcią przyjmę każdą krytykę ;-) Proszę Cię bardzo!! Doskonale wiem co mówię, zapytaj każdego opiatowca który chcę zerwać z nałogiem, co jest trudniej przetrwać ? kilka dni sraczki i bólów ? czy ciągłego ciśnienia na wstrzyknięcie sobie narkotyku ? Fakt, skręt po opio jest straszny i może być motywacją do tego, żeby nie kończyć nałogu, ale to i tak nic w porównaniu z uzależnieniem psychicznym!!! Które ciągnie się za tobą całe życie. Na uzależnienie fizyczne są leki, które mogą złagodzić symptomy prawie do zera, na uzależnienie psychiczne lekarstwa nie ma...
Ja odpowiadam na każdy twój post i na każde pytanie jakie zadasz, więc proszę, nie zakładaj z góry, że Ciebie nie zrozumie ;-) skoro masz mi coś mądrego do przekazania, to naprawdę z wielką chęcią posłucham ;-) Zawsze z chęcią słucham mądrzejszych od siebie ;-) Więc proszę - nie traktuj mnie z góry.
 
 
zlamas  
Rozkręca sie


Wiek: 35
Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 109
Skąd: Zabrze
Wysłany: Sob 20 Cze, 2009   

to wszystko możemy podciągnąć pod "indywidualizm". No przecież to jest logiczne. Ale mówimy o ogólnej panującej opinii. Widzisz, ja znam jednego narkomana, który wali w kabel a wszystko zaczęło się od marihuany. Ale też znam takie co jara ciągle blanty i jest jak najbardziej normalny. Kwestia indywidualna.
Fakt, uzależnienie psychiczne jest duuużo cięższe od fizycznego.
Simon napisał/a:
To co szybciej "wykańcza" to indywidualna sprawa.
w znaczeniu co bardziej szkodzi organizmowi.
 
 
Simon  
Typowy spamer


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1106
Skąd: Katowice
Wysłany: Sob 20 Cze, 2009   

a nie zaczęło się przypadkiem od alkoholu albo papierosów ? a nie od marihuany ?
słyszałem kiedyś taką teorię, ponieważ nikotyna powoduje uwolnienie dopaminy w mózgu, powodując tym samym stan relaksacji i stymulacji(zwykle ludzie więcej gadają po papierosach :P ) ale występuje na nią tolerancja(jak na wszystkie narkotyki) w końcu tolerancja jest tak duża, że papierosy nie są w stanie uwolnić takiej ilości dopaminy, by zaspokoić nałóg - i wtedy człowiek szuka zastępczych substancji, zresztą to by się zgadzało, zastanawiałeś się kiedyś czemu większość alkoholików i narkomanów pali papierosy ?
 
 
Osaa  
Coś już napisał


Wiek: 32
Dołączyła: 08 Sie 2008
Posty: 81
Skąd: Drzewica
Wysłany: Nie 21 Cze, 2009   

Ja naprawdę wiem że z uzależnieniem psychicznym jest dużo trudniej skończyć.

najpierw się zaczyna palić do piwka, albo w innej błahej sytuacjii i tu jest duza granica, która przekraczają ci co lubią się odużać, ci co pociąga ich to, mają skłonność do narkotyków,i się tego nie boją i jest to najczęściej trawa, prąd na początku (jak spróbować jakiegoś narkotyku to, potem ciekawym się jest jak kopią inne, i się zaczyna, częściej spotykasz się z ludźmi którzy też właśnie lubią i w pewnym momęcie, nie masz w sobotę co w np nocha władować i ciśnienie cie roznosi)


nie zakładam że tak jest zawsze, ale często tak jest.
mam powiedzmy różnych znajomych i wiem jak to działa. nie moge tyle powiedzieć oczywiście co uzależniony, ale trochę mogę.

Simon napisał/a:
nikotyna powoduje uwolnienie dopaminy w mózgu, powodując tym samym stan relaksacji i stymulacji(zwykle ludzie więcej gadają po papierosach :P ) ale występuje na nią tolerancja(jak na wszystkie narkotyki) w końcu tolerancja jest tak duża, że papierosy nie są w stanie uwolnić takiej ilości dopaminy, by zaspokoić nałóg - i wtedy człowiek szuka zastępczych substancji, zresztą to by się zgadzało,


mam nadzieje że moja mama nic nie bierze...he he

Simon napisał/a:
czemu większość alkoholików i narkomanów pali papierosy ?

bo zazwyczaj od takich niepozornych rzeczy się zaczyna, bo piwo i papierosy są łatwiej dostępne, najpierw jest często ciekawość, albo dla "bycia fajnym" potem się człowiek w to wciąga, ale duża część ludzi na tym kończy.

zależy od charakteru,osobowości, nie chcesz nie bierzesz, bo nie robisz nic w tym kierunku żeby to zdobyć, i nie interesuje cię faza, a jak się chce to się bierze.

Jest grupa ludzi która lubi fazę i olewają że to szkodzi, myślą pod kątem ZABAWA
I jest druga grupa ludzi którzy poprostu wiedzą że to szkodzi, i nie chcą zaczynać, poprostu nie i chuj, realistycznie na to patrzą

Mówię w tym poście głównie o psychicznym uzaleznieniu.
 
 
 
Simon  
Typowy spamer


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1106
Skąd: Katowice
Wysłany: Nie 21 Cze, 2009   

Osaa napisał/a:
Ja naprawdę wiem że z uzależnieniem psychicznym jest dużo trudniej skończyć.

najpierw się zaczyna palić do piwka, albo w innej błahej sytuacjii i tu jest duza granica, która przekraczają ci co lubią się odużać, ci co pociąga ich to, mają skłonność do narkotyków,i się tego nie boją i jest to najczęściej trawa, prąd na początku (jak spróbować jakiegoś narkotyku to, potem ciekawym się jest jak kopią inne, i się zaczyna, częściej spotykasz się z ludźmi którzy też właśnie lubią i w pewnym momęcie, nie masz w sobotę co w np nocha władować i ciśnienie cie roznosi)

egzemplifikacja każdego indywidualnego casusa nie przybliża nas do stworzenia paradygmatu ludzi używających substancji psychoaktywnych, więc właściwie ta przedstawiona przez Ciebie opowieść jest bezwartościowa, gdyż ma zastosowanie tylko w przypadku kilku % ludzi zażywających narkotyki.
Osaa napisał/a:

Simon napisał/a:
nikotyna powoduje uwolnienie dopaminy w mózgu, powodując tym samym stan relaksacji i stymulacji(zwykle ludzie więcej gadają po papierosach :P ) ale występuje na nią tolerancja(jak na wszystkie narkotyki) w końcu tolerancja jest tak duża, że papierosy nie są w stanie uwolnić takiej ilości dopaminy, by zaspokoić nałóg - i wtedy człowiek szuka zastępczych substancji, zresztą to by się zgadzało,


mam nadzieje że moja mama nic nie bierze...he he

Nikotyna prawdopodobnie ma taki potencjał, ale przecież nie jest w stanie "zmusić" Cię do czegoś :P Po prostu zaczniesz odczuwać dyskomfort - jedni sobie z nim radzą, inni nie - i muszą sięgać po "dodatkowe" dopalacze. Tak samo jak może powodować raka, a czy każdy palacz ma nowotwór ? Problem w tym, że zwykle ludzie mówią: "Mnie to nie dotyczy!"
Osaa napisał/a:

Simon napisał/a:
czemu większość alkoholików i narkomanów pali papierosy ?

bo zazwyczaj od takich niepozornych rzeczy się zaczyna, bo piwo i papierosy są łatwiej dostępne, najpierw jest często ciekawość, albo dla "bycia fajnym" potem się człowiek w to wciąga, ale duża część ludzi na tym kończy.

Pomimo to są ludzie niepalący, a jednak wśród narkomanów/alkoholików % ludzie niepalących jest znacznie mniejszy. Ja też zaczynałem od papierosów, alkoholu - bo to kumpel przyniósł do szkoły 2 papierosy w podstawówce, a to ktoś na imprezę przyniósł 2,3 piwa, chyba każdy przez to przechodził, pomimo tego aktualnie prawie nie spożywam alkoholu i nie palę papierosów, a byłem od papierosów uzależniony.
Osaa napisał/a:

zależy od charakteru,osobowości, nie chcesz nie bierzesz, bo nie robisz nic w tym kierunku żeby to zdobyć, i nie interesuje cię faza, a jak się chce to się bierze.

a jak kogoś interesuje to ....? (zaraz kontynuacja...)
Osaa napisał/a:

Jest grupa ludzi która lubi fazę i olewają że to szkodzi, myślą pod kątem ZABAWA
I jest druga grupa ludzi którzy poprostu wiedzą że to szkodzi, i nie chcą zaczynać, poprostu nie i chuj, realistycznie na to patrzą

Jest kompletnym debilem olewającym swoje zdrowie. Hipokryzją jest mówienie, że alkohol jest dobry i cacy, a narkotyki złe. Bez urazy, ale już większość dworcowych ćpunów myśli bardziej realistycznie niż Ci poukrywani alkoholicy mówiący o wielkiej szkodliwości narkotyków i o tym jak to "nigdy nie ruszą tego gówna!!". Nie wiem jaka jest twoja wiedza na temat fizycznej szkodliwości subs. aktywnych biologicznie, alkohol pod kątem szkodliwości wypada....bardzo blado, na pewno szkodzi o wiele bardziej od LSD, marihuany, haszyszu, MDMA itp. narkotyków psychodelicznych/psychodeliczno-psychostymulujących.
Osaa napisał/a:

Mówię w tym poście głównie o psychicznym uzaleznieniu.

Zależność fizyczna to faktycznie zupełnie inny temat, chodź jest niewątpliwie powiązana, nasz organizm stanowi jedność, te 2 aspekty nie mogą egzystować oddzielnie. Swoją drogą to alkohol uzależnia fizycznie o wiele mocniej od np. marihuany o której wielu mówi, że nawet nie uzależnia fizycznie :mrgreen: (Chociaż Ja się z tym nie zgodzę)
 
 
Osaa  
Coś już napisał


Wiek: 32
Dołączyła: 08 Sie 2008
Posty: 81
Skąd: Drzewica
Wysłany: Pon 22 Cze, 2009   

Simon napisał/a:
alkohol pod kątem szkodliwości wypada....bardzo blado, na pewno szkodzi o wiele bardziej od LSD, marihuany, haszyszu, MDMA itp. narkotyków psychodelicznych/psychodeliczno-psychostymulujących.


to owszem,

dobra, możemy kiedyś na woodstocku pogadać, bo nie lubie gadać na rozległe tematy pisząc, a po za tym jestem uzależniona tylko od papierosów, :)
pewnie masz rację, ja myślę że też mam rację, więc przełóżmy rozmowę na woodstock
(nie będę grzebać w necie ani encyklopedii żeby się wykazać, tylko przyjadę z moją naturalną wiedzą która może wydawać się nikła,no ale jest)
ok?
 
 
 
Simon  
Typowy spamer


Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1106
Skąd: Katowice
Wysłany: Pon 22 Cze, 2009   

Ja jestem za ;-) Racje też masz, w pewnym sensie. Znajdziemy się tam w ogóle ? :D Jeśli chodzi o woodstock to jestem nowicjuszem ale z tego co widziałem to tam jest sporo ludzi :mrgreen:
 
 
Osaa  
Coś już napisał


Wiek: 32
Dołączyła: 08 Sie 2008
Posty: 81
Skąd: Drzewica
Wysłany: Czw 25 Cze, 2009   

Simon napisał/a:
Znajdziemy się tam w ogóle


przy odrobinie szczęścia napewno
 
 
 
Zali  
Forumowy prawiczek

Wiek: 35
Dołączyła: 09 Lip 2009
Posty: 17
Skąd: Wodzisław Śląski
Wysłany: Czw 09 Lip, 2009   

To bardzo trudny temat uwierzcie mi ja kiedyś uzależniłam się od syropu przeciwkaszlowego może to brzmi śmiesznie ale doszło do tego że wypijałam po trzy butelki dziennie nie byłam po tym na haju po prostu tak się stało że tego potrzebowałam i to było straszne i naprawdę trudno jest się potem oduzależnić uwierzcie mi te parę miesięcy (przynajmniej u mnie to tyle trwało)od detoksu jest niesamowicie trudne i większość osób tego nie potrafi przetrwać więc jak możecie nie dopuścić do uzależnienia to nie dopuszczajcie dobrze wam radze, a uzależnić się można od wszystkiego i to jest najgorsze niebezpieczeństwa czają się wszędzie
 
 
grotesqa  
Lubi pieprzyć


Wiek: 34
Dołączyła: 29 Mar 2009
Posty: 383
Skąd: Horyniec/Rzeszów
Wysłany: Czw 16 Lip, 2009   

może tussipect to był?
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - anime