Tak było
I POL'AND'ROCK FESTIVAL JUZ ZA

(XXIV PRZYSTANEK WOODSTOCK)
sitemap
Poprzedni temat «» Następny temat
Poezja
Autor Wiadomość
Tereska  
Coś już napisał


Wiek: 38
Dołączyła: 08 Sie 2008
Posty: 78
Wysłany: Wto 21 Paź, 2008   Piękne wiersze

Chciałabym się z Wami podzielić wierszem, na który natknęłam się kiedyś, a który to urzekł mnie i nie tylko swoją jakże głęboką treścią :mrgreen: :

życie -
bułka z masłem
której ja nie mogę ugryźć
po kolejnej nieudanej próbie
zostawiam bułkę nie naruszoną
tak jest lepiej

;-)
 
 
 
Lola  
Rozkręca sie
Amen.

Wiek: 34
Dołączyła: 03 Paź 2008
Posty: 164
Skąd: inąd.
Wysłany: Śro 22 Paź, 2008   

oj bardzo głębokie przemyślenia i treść :roll:
 
 
 
tutus
Gość
Wysłany: Pon 23 Lut, 2009   

Skoro zeszło na urzekające wiersze, to to jest moja propozycja

'Oda do...

O Ty, który stoisz pod łóżkiem,
O Ty z porcelanowym uszkiem,
O Ty, który w nocnej godzinie
Przynosisz ulgę całej rodzinie.
Walą w Ciebie armatnie wystrzały,
A Ty stoisz, dumny i cały.
O Ty, nocniku wspaniały!

...nocnika'
 
 
Araiser
[Usunięty]

Wysłany: Czw 26 Lut, 2009   

A mam kupę takich śmiesznych wierszyków, nawet wydrukowałem sobie 2 tomiki, muszę poszukać na kompie :mrgreen:
 
 
Ciasteczkowy  
Forumowy prawiczek
Świnia orwellowska


Wiek: 36
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 48
Skąd: się biorą dzieci? :)
Wysłany: Pon 12 Lip, 2010   

Nie chciałem nowego tematu zakładać ale postanowiłem zaspokoić moją próżność i się pochwalić ot co! ;)




Zjawa z krucyfiksem

"To on z matki obcej krew jego dawne bohatery, a imię jego 40 i 4", on to przybywa z krucyfiksem na nasze żyzne pola, ten, który na stepach akermańskich żywił się cierpieniem polskich wieszczów, Ten, który doprowadził do obłędu wielu, przybywa na nasz zacny zaścianek, gdzie pokój i swoboda i jedna gospoda, Jackowa istnieje, jeśliście go poznali porzućcie wszelkie nadzieje, Jeśliście go widzieli, zasłońcie oczy, on to z krucyfiksem, tu do nas kroczy, zrodzony przed 20 wiosnami w betonowym lesie, On to złą nowinę do nas dziatki niesie, on wysoki na dwa metry, niczym zwierzę dzikie, niczym lwica żywa, a on z krucyfiksem do nas przybywa...

Fragment ks. Babilonu 3-17

SCENA I

Gdzieś na pustkowiu

Udział biorą starsza kobiecina, Mefistofeles i Bori

Bori: (z krucyfiksem) Zmierzam do tego domu rozpusty, by poznać ten wielki raj, choć wiem że on jest tak tłusty, idę niosąc ze sobą krucyfiks, tak znaczący, by znowu podzielić się czajem, z moim podroży kompanem Ostrowskim, śmieci królem, więc opuszczam ten dom zwany murem Mefistofeles: Jakobie, okrutny, znam twe wszystkie troski, lecz powiedz mi czemu poszedł żeś do Polski, kto-li cię przysłał na te zacne ziemie, kto skoro, każdy się lęka ciebie. Tyś, który gorszy od Brutusa, Tyś, który zamrażasz wodę w lód, a tworzysz szadź, przyjdźże tu, zrobić nieporządek, jak jego mać, idź do Jackowy gospody napić się miodu pitnego, potem znajdź ofiarę, zakop, a ją sprowadzę Złotą kurę, która wyciągnie wszystkich do zguby, a ty czego pragniesz? Bori: pragnę śmierci Krzysztofa, który ma szczęście Mefistofeles: skory jestem przyjąć te zlecenie, skoroś ty wykonasz moje zadanie,podpisz, że tu cyrograf, ja spowoduje że Krzysztof zostanie doprowadzony do zguby, zaś ty przejmiesz jego szczeście, lecz siej zgubę po tym padole, siejąc wkoło niedolę

(Bori idzie dalej spotyka,starą kobiecinę)

St.Kobieta: Aż ty znów przybywasz,kulawy diable do naszej doliny,czemuż twe lico musimy znów tu widzieć,nasz proboszcz się cię lęka,tyś siejesz nieurodzaj,lecz widzę cie z krucyfiksem,ot szkaradny szarlatanie,spróbujże nas zwodzić, aż się skończy to twoje polowanie, Bori: mam za sobą,Pana Ciemności i towarzyszy mi nocne ptactwo, a ja przyszedłem w ten niż by siać pogrom, babo A KYSZ A KYSZ

chór ptaków nocnych: on przyszedł w ten niż by siać pogrom, babo a KYSZ, a KYSZ

(Baba znika,Bori zajmuje się ironicznym śmiechem)

KONIEC SCENY I

SCENA II

Ciemny las

Udział biorą: Bori i Duch

Bori: cóż to tak w tym ciemnym borze,myśląc o tym co mam w mym podróżnym worze,muszę znaleźć swoje legowisko, jednak nic nie widać blisko,ma torba podróżna zawiera,niewiele, bo już z tego zniszczyło się wiele,lecz zostało 5 piw,kuropatwa i ma księga,zaraz wyczytam tutaj,tajemnicze słowa,do egzystencji ducha "Nihil omnia et scivis rolicitivus rabis!''

(duch się pojawia)

Bori: O wielkie nieba,potworze!!! Duch: któż to mnie woła ten powiedzieć może oto te słowa ja duch straszliwi,nigdy ckliwy,wołam czym prędzej,po cóż żeś mnie wezwał, tyś,pod płaszczem tego zwanego Ciemności Księciem? Bori:Błagam cię siło nieczysta,o runy święte,które mi wina i jadła naważyć pozwolą,które mi mapę do celu dać trafią i które będą tworzyły wokół mnie tarcze magiczną. Duch: Robinis lectivus rabienitis laudatus Jakobie !!!

(Bori słania się klęcząc)

Bori: Dzięki ci O Panie!! Duch: Pokażę ci jeszcze tego pokutnika, twego byłego po świecie przewodnika, kompana alkoholicznych podróży

(pojawia się Karol zwany Ostrym, odziany tylko we włosiennice i sandały)

Bori: O śmieci królu, jednoczę się z tobą w wszech potężnym bólu Karol: Jakobie uciekaj stąd czym prędzej bo źle żeś zrobił podpisując cyrograf...

(znika,Bori sie chwije i mdleje)

W międzyczasie gdzieś w ciemnej Pieczarze

Udział biorą:Mefistofeles,Duch Egzystencji i trzy wiedźmy straszliwe

Duch egzystencji: Głupiec ten zaufał mym czarom, razem nam się udało, już jest na wieki stracony, będzie się pałętał w piekielnych otchłaniach przez wiele lat Mefistofeles: dzięki ci O duchu!, mam już go w swych szponach, głupiec ten jeszcze nie wie, że już z nim koniec, a jak się cieszę z tego wydarzenia, Wieliego Jacoba mieć u nas katowanego, w 9 kręgu kraju naszego Chór diabłów: Jak On się cieszy z tego wydarzenia, Wielkiego Jacoba mieć u się katowanego, w 9 kręgu kraju wielkiego.
Mefisofeles:teraz was 3 wysyłam kochane, zgładźcie Jakoba!
Trzy Wiedźmy Straszliwe:Wiesz panie,że go zgładzimy, myśmy Mickiewicza, Dantego to i Boriego tu umieścimy hahahahahahaha!!!!!!!!

(krzyk straszliwy matek dzieciobójczyń w 7 kręgu piekła)

MYŚMY TU TRAFIŁY, BOŚMY DZIECKO ZABIŁY, TAK TO JUŻ JEST W TYM OKRUTNYM ŚWIECIE,GDZIE PSYCHICZNA CHOROBA, W GŁOWIE KRYJE SIĘ KOBIECEJ!!!! Mefistofeles: Milczcie dewoty, podłe babsztyle, macie zostać w tyle, a kysz! Chór diabłów: Milczcie dewoty, podłe babsztyle zostać macie w tyle, a kysz a kysz

(znikają)

KONIEC SCENY II

SCENA III

Ciemny las

Udział biorą: Bori oraz Trzy Kobiety

(bori opętany w lesie dygoce, wspominając czasy)

Bori:O Osterze ja ciebie wciąż widze, pałętająć się samtnie po tym świecie, ja o niczym, żem nie wiedział, mieliśmy się spotkać w Jackowej oberży, alem nic nie wiedział, że sam szatan cię zdzierżył, O Beatrycze luba ma jedyna, nie zdążyłas mi powić nawet syna, boś zniknęła, nieoczekiwanie jakżeś się zjawiła, o pamiętam o tobie pamiętam moja miła

(budzi się rano)

Bori: Och, gdzieżem ja się znalazł, to jakaś chata poczciwa, wspaniałe łóżko, kuchenka, jak prawdziwa, sen czy jawa, bo po tej nocnej zmazie,czułem się straszliwie,lecz w każdym razie, skąd żem tu uwiązł?

(wyglonda przez okno)

Same wrzosowiska, uboczek osiedla, lecz ja idąc do gospody Jackowej, podpisałem z jakimś dziwnym mędrcem umowę? Potem jak by szatan we mnie wstąpił? Babę zabiłem? A później udająć się na spoczynek wywołałem ducha życia, co dał mi umiejętności, mam je .

(wyczarowuje chleb)

o to rzecz prawdziwa,więc to mi się nie śniło?I Karola widziałżem, lecz nie wiem co to było...

(wchodzą trzy kobiety pierwsza piękna , druga zwykła,a trzecia wygląda na bardzo mądrą)

Pierwsza: Witajże, Jacobie,ciebież od lat wielu oczekiwaliśmy tu przy naszym kądzielu Druga:Tyś to tu po wielu niesnaskach napijesz się z nami nalewki złocistej? Trzecia: Jam jest mądra, a wy obie nie wiecie że mędrnego nekromate mamy w swej opiece...

Bori: (trąc oczy z niedowierzaniem)Czego chcecie ode mnie? Kobiety: Dać tobie podarki Bori: Śni mi się? Kobiety:Nie, to są nasze propozycje Pierwsza: Jam jest piękna, budowa mego ciała niczym młoda łania, bardzo bys chciał bym się ci oddała, lico me jako świeże jagody, ze mną od razu nabrałbyś swobody Druga: Wiem że lubisz wino,a od lat wielu mędrcy wszyscy pili te napoje, więc ja i ciebie swym nektarem napoję,l epszy niż pił Zeus, lepszym niż Appollin, pomyśl Jacobie, nie zagodzisz się z moim? Trzecia:A wy to się na niczym nie znacie? Nie wiecie, że on chce miec więdzą najmędrszych na świecie? Bori (myśli): Dziwne kobiety, proponują mi dary, pierwsza jej podarek mi by odpowiadał, piękna krasnolica dziewica, lecz nienada, bo czuję żę pod tym kryje się zniewaga, więc byłbym rady jeśli wina bym się napił, to zrobię najpewniej, nie wyczaruję wina dobrego,a mędrszy być nie mogę Bori: Poproszę wino Druga: Oto mój młodzieńcze krasny!

(bori przechyla czarę z winem czując chwilę błogości i rozkoszy, lecz po chwili czuje że się zmniejsza, aż w końcu zostaje jeżem, kobiety przyjmują charakter wiedźm)

Kobiety:Hahhaha, tyś podły myślał,że Cię nie ujmiemy,że za podarki nic nam nie zapłacisz,jednak przeklęty najgorszej kary nie wybrałeś,bo gdybyś wybrał ofertę pierwszą,to byłbyś już na wieki stracony,a tak przez dłuższy czas, będziesz tułał się po nocach,w szukaniu pożywienia

(znikają i Bori-jeż i Wiedźmy, Bori zjawia się w lesie w którym był wcześniej)

KONIEC SCENY III

KONIEC AKTU I

AKT II

SCENA I

Ciemany las

(Bori jako jeż pałętając się w poszukiwaniu pożywienia)

Bori: O ja biedny, krasnolicy młodzian, ja, których zaszczytów był godzien, pałętam się jako leśny zwierz, lecz ja, którym był który żyjąc jak zwierz, wpętał się w tą nienawistną wiedźm strasznych sagę, lecz kto pomni na moją zniewagę, o toż widzę jeża drugiego, może zapytam się go czego?
Jeż : Jacobie, znam ciebie, tyś mnie maltretował nosząc w torbie podróżnej, ja za niesnaski i zniewagę czy za pożywienie żem ci służył?
Bori: odejdź stąd, jeśli życie ci miłe,straciłżem wszystko cożem zdobył i torbę mą i krucyfiks i cyrograf jestem tak biedny,i wszyscy mnie tu łoją zwszędy...
Bori: (po chwili) Lecz cóż się dzieje, powoli odżywam,i pojawia się ma odzież i moje rzeczy, lecz widać nad magią tą nie ma żadnej pieczy

Chór ptaków nocnych: Pojawia się jego odzież i jego rzeczy,tak, widać nd magią tą nie ma żadnej pieczy...

Bori: Znalazłem krucyfiks,znalazłem mą księgę, już teraz kolejną wiedzę mą posięgne (znajduje znak ducha wiedzy, wymawia) "Dominis et recas meras lorbenis conquintis!"

(pojawia się duch)

Duch: Witajże nadczłowieku, cóżeś tu chciał, czymeś mnie obchodzic miał? Czyś ty chcesz być mędrszy niż wszyscy ród ludzie, czyje ty stronnictwo masz przy swej łucie? Bori: Duchu, mną ten co rządzi światem podziemnym, ten co po śmierci ma dużo do rzeczy, Mefisto prorok ciemności, więc proszę cię duchu, daj mi władzy stan, chcę poznać stan życia, chcę posiąść władzę, Do Rzymu do Rzymu, duchu, hajda na żywe pola! Duch: Jeżeli jest taka twa wola?!

(znikają)

KONIEC SCENY I

SCENA II

Polna łąka

Udział biorą: Krzysiu, Dominik, Mefistofeles i Chorum

(rozmowa Krzysia i Dominika)

Dominik: Hejże, Krzysiu ty urwisie, czegosz ty szukasz, czy chcesz mi podpaść, lecz idziem do mojej babki, ona nam naleje świeżej owsianki, jak proboszcz nas godzien jest od stoła, zrzucić grosza, tak ja ciebie wołam Krzysiu:Zobacz, cóż to jest? Dominik: Oś ty łotrze, ty szelmo znalazł żeś srebro z księstwa polskiego? Jakiech żeś ty masz szczęście podły urwipołczu, żem ja takiego nie miał,
lecz to przeznaczenie, a po śmierci spoczniesz w wiecznym Edenie...

Chorum: O Krzysztofie, jakiechżeś ty masz szczęście, podły urwipołczu, on takiego nie ma, to jest przeznaczenie a po śmierci spoczniesz w wiecznym Edenie

(na stronie Mefistofeles nie widziany przez Krzysia i Dominika)

Mefistofeles: (na stronie do siebie) A jam pan piekieł, oraz władca much, czemum żem nie zabrał do piekła ich dwóch? Cyrograf można zmienić, jam jest nad Jacobem, lecz ten Krzysztof co mam powiedzieć o nim, ma szczęście lecz kiedyś się może skończyć, a go potem w ogniu wykończe

Krzysiu: Patrz Dominiku, znalazłem pieniądze Dominik:Ah zabije cię ja tu chodzę od godziny, a nie znalazłem ani monety, a ty robiąc to chyba dla uciechy znalazłeś już pełno pieniedzy, a niech mnie piekło pochłonie Mefistofeles: Nie rzucaj słów na wiatr

(znika z Dominikiem)

Krzysiu: Dziwne...Dziwne do prawdy,i dę na posiłek wieczorny, a gdzie dominik zniknął, ach tylko ja mam to szczęscie, lecz czemu tak to jest, powiedzcie mi wreszcie...

KONIEC SCENY II

SCENA III

Udział biorą: Bori

(Bori odnaleziony w Rzymie)

Bori:Widze ten piękny rynek, widze ten amfiteatr przeolbżymi, dzisiaj tylko zwykłym mieszczaninem, a jutro cezarem, za powiernictwem Mefista? Czemu nie lecz inna kraina czeka, na zacnego człowieka, lecz wrócic tez trzeba, do zagłady Krzysztofa, do ciał zakopania, do siania pogromu, do Jackowej gospody. Napijemże się pitnego miodu, lecz co to za człowiek wspaniały, opowiada tu dyrdymały Obywatel Rzymski: A ja cię kocham! Jazda jazda, ja nie umie Bori: Lecz ci dworzanie ckliwi, bywają że tu jacyś żywi?Lecz trzeba iść na dwór do Cezara, jego zabrać,a władcą kogo innego uczynić

KONIEC SCENY III

SCENA IV

Piekło

Udział biorą: Mefistofeles i Wiedżmy

Mefistofeles: Coście wy kobiety, zrobiły, czemuście go nie uśmierciły, czemuście go nie zabrały, wasza praca nic dla mnie nie znaczy, chce go mieć u siebie Wiedźmy: Nie wyszło nam to co chciałeś, nie zrobiłyśmy tego lecz miałeś też inny wcześniej plan i go zreazowałyśmy, lecz on przywrócił się do dawnej postaci, wywołał ducha ziemi i już go to utraci! Mefistofeles: Haha, więc ten młodzian przeklęty, w swojej pysze już nieuwzięty, zechce zostać cesarzem, ot go tym uczynie, im większa żądza chwały, tymże szybciej zginie, tymże w dalszym piekła kręgu, a mamy ich dziewięciu i ręcze na swe królestwo wielkie, że on tam niedługo będzie, Wiedźmy:Świetny pomysł, O Panie! Mefistofeles: Nie skończyłem z wami, lećcie teraz do Rzymu, zabierzcie cesarza, wsadźcie go hmmm do kręgu czwartego, pomęczcie trochę ,potem przywróćcie do żywych Ostrego, w drugim kręgu się piecze, lecz rzymian myśli człowiecze, na prosto utrwalcie, by w wyborze nowego Cezara, ponad połowa na Jakoba głosowała

Chór diabłów: Na prosto utrwalcie, by w wyborze nowego Cezara, ponad połowa na Jakoba głosowała buhahahaha!

Jeba...ć ortografie i stare baby!
 
 
atyta  
Rozkręca sie
wypiłam szampon i jestem piana!


Dołączyła: 04 Sie 2009
Posty: 151
Skąd: nie Sulęcin
Wysłany: Wto 13 Lip, 2010   

tys to sam napisal czy nie sam??

[ Dodano: Wto 13 Lip, 2010 ]
zbieg okolicznosci znam takiego karola co na niego ostry mowia 8-)
 
 
Ciasteczkowy  
Forumowy prawiczek
Świnia orwellowska


Wiek: 36
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 48
Skąd: się biorą dzieci? :)
Wysłany: Wto 13 Lip, 2010   

Sam...sam jak jeden z 2 palców u nogi :)
 
 
maniek14  
Na pewno offtopuje
mam na to wszystko wyjebaaaneee


Wiek: 33
Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 832
Skąd: Olsztyn
Wysłany: Wto 13 Lip, 2010   

moja wersja " piosenki leniwych słoni" farben lehre

Po prostu od urodzenia uwielbiam libacje
Na na pijany ja (Kon Kon pijany Kon)
Urwany film i tego typu akcje
Na na pijany ja (Kon Kon pijany Kon )
Oranżady pic nigdy nie kochalem
Czkawke po niej miałem albo bekalem

Bo mocny bass to jest cos co lubie
Tych co nie pija nigdy nie zrozumiem

Po prostu od malego lubie wychylic jednego
Na na pijany ja(Kon Kon pijany Kon )
Nieraz mowie sobie: nigdy wiecej na bombie
Na na pijany ja(Kon Kon pijany Kon )
Na drugi dzien glowa mocno boli
Na kacu się czuje niczym w niewoli

Bo mocny bass to jest cos co lubie
Tych co nie pija nigdy nie zrozumiem

moze to ktos zaspiewa przy gitarce na woodstocku?
 
 
 
Ciasteczkowy  
Forumowy prawiczek
Świnia orwellowska


Wiek: 36
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 48
Skąd: się biorą dzieci? :)
Wysłany: Wto 13 Lip, 2010   

Zapewne mało który z Was moji drodzy Torunianie wie iż bohater jednej z najsłyniejszych toruńskich legend był aktywnym działaczem partii tzw. "Czerwonych". Ha! O kim mowa? A no o Flisaku, którego pomnik podziwiać możemy podczas spaceru po toruńskiej starówce, a dokładniej po placu pomiędzy kościołem Najświętszej Mari Panny a Ratuszem Staromiejskim. Ale do rzeczy...

Historie tę należało by zacząć od dzieciństwa naszego małego "Flisaka" jak nazywany będzie przez dalszą część tej histori. Otóż nasz bohater wychowywał się w niezbyt zamożnej mieszczańskiej rodzinie. Ojciec z zawodu szewc, człowiek prosty, o twardych zasadach, wychowany w poprzedniej epoce z domu wpojoną surową dyscypliną, nie był człowiekiem ani młodym ani starym. Także tym większe zaskoczenie malowało się na twarzy rozmówcy który zdając lub też nie sobie sprawe ze swojej beszczelności śmiał spytać owego mężczyzne o wiek, wnioskując z wyglondu iż jest delikatnie mówiąc "stary". Nowłaśnie...o ile dusze miał dosyć młodom, to ciało miał stare. Był średniego wzrostu, doscyć mocno zgarbiony, o włosach w kolorze popiołu. twarz miał owalną, z odstającymi uszami i wysokim czołem, a także garbatym nosem co nadawało mu dosyć komiczny wygląd. Oczy błękitne, teraz już lekko przygaszone, z oklapniętymi powiekami. Zwisająca skóra pod oczami, zapadłe policzki i wiecznie popękane wargi tylko pogarszały jego wizerunek. Co do poglądów to był on jak by to ująć "biernym opozycjonistą". Otóż twierdzi, że Komuna jest zła i nie przyniesie niczego dobrego, ale z drugej strony nie robił niczego aby w jawny sposób się jej przeciwstawić. Utracił już dawno nadzieje, że jeden człowiek więcej jest w stanie cokolwiek zmienić. To tyle o ojcu Flisaka, na zakończenie dodam, że pracował ciężko, zarabiał kiepsko.Przejdżmy więc do mamy Flisaka...a może raczej macochy, ponieważ rodzona matka bohatera zmarła na 3 dni po porodzie w wyniku, jak podaje oficjalna wersja "powikłań poporodowych". Macocha była kobietą "obficie" obdarzoną przez Boga w każdym aspekcie, i tutaj zakończymy opis jej fizyczności. Była próżna, pozorowała na wielkom diwe salonową, wysysała jednym słowem wszelakie pozytywne emocje z ludzi których niby "kochała". Nie lubiła naszego bohatera i nawzajem, Flisak także jej nie lubił i miał ku temu powody. Otóż owa baba buntowała ojca przeciw synowi zego ten nie mógł znieść, dając upust swym emocjom w grze na skrzypcach. Tera nieco o Flisaku...

Był dosyć wysokim, chuderlawym młodzieńcem, o wiecznie nie ogarniętej czuprynie w rdzawym kolorze, w wieku około 21 lat. Jak już wiadomo mieszkał z ojcem i macochom w jednej z kamienic nieopodal Dworu Artusa. Nie pamiętał matki, która jak również wiadomo zmarła zaraz po porodzie, nie miał także żadnej jej fotografi a jedyną pamiątke stanowiły jadeiotowo-zielone oczy, ładnie kontrastujące z rudawą czupryną. W szkole szło mu całkiem dobrze, także bez probleemów ukończył podstawówke i udał sie do lieceum gdzie zaczeła się jego przygoda z partią. Otóż w szkole utworzony został "komitet narodowościowy" reprezentujący i szerzący zarazem wśród młodej wiary poglądy jak łatwo się do myślić "skrajno-lewicowe". Na początku obejmował jedynie grupe chłopców i dziewcząt w obrębie jednej klasy, później rozszerzył swą działalność na całą szkołę, aby kiedyś przerodzić się w jak najbardziej jawne stowarzyszenie zwące się "Czerwoną Partią Młodych" i podlegające bezpośrednio władzy państwowej. Tak samo miały się ich działania praktyczne. Na początku były to jedynie rozmowy na temat ustroju i wychwalanie towarzysza Stalina jak i jego następców za "kreatywność". Później poszerzyli swe działania o akcje dywersyjno-partyzanckie sprowadzające się do organzacji marszy, protestów a także malowania komunistycznych haseł na murach. I na tym zakończyć można by jako takądziałalność naszego stowarzyszenia
z takiego znowu to powodu, iż wielu jego przedstawicieli,nawet już w czasie studiów wstąpiło na służbe do SB. Na przykład nasz Flisak który po wstąpieniu na służbe został przydzielony początkowo do inwigilacji lektorów i studentów na swojej uczelni a z biegiem czasu do inwigilowania Toruńskiego kleru...

Niestety, ograniczony przez czas, własna kreatywność, lenistwo, oczywiście również własne jak i miejsce udostępnione mojej skromnej osobie na zamieszczenie mojej "wyimaginowanej" i nie mającej większego sensu prozie, zmuszony jestem zakończyć to opowiadanie w tym ostatnim zdaniu...

"A więc uf Flisak, wykorzystując swoją jakże "charyzmatyczną" grę na skrzypcach, wyprowadził z naszego miasta, wszystkie paskudne opozycjonistyczne żaby, kierując je na ugory, które w późniejszym okresie czasu miały stać się przyczółkiem rewolucjonistycznego buntu!"

Jebać ortografie stare baby w autobusach! Grrr... :evil:
 
 
atyta  
Rozkręca sie
wypiłam szampon i jestem piana!


Dołączyła: 04 Sie 2009
Posty: 151
Skąd: nie Sulęcin
Wysłany: Śro 14 Lip, 2010   

casteczkowy, kur fajne to hehe
 
 
Ciasteczkowy  
Forumowy prawiczek
Świnia orwellowska


Wiek: 36
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 48
Skąd: się biorą dzieci? :)
Wysłany: Czw 15 Lip, 2010   

Martwa Polska Jesień...

A kiedy przyjdzie po mnie ta sucha kurwa śmierć, stanie i zapuka do mych drzwi, wezmę pół litra i upiję się. Bo jak sądzę grzechu mego inaczej zmyć nie mogę, "gdy ktoś kuleje, a ty mu podstawiasz nogę". Rzucę się w jej objęcia, przewrócę na podłogę, wepchnę język, rękę, a może i głowę głęboko tak jak tylko mogę, a faktem, ze ręce mam długie i dłonie spore, wyrwę jej serce i podam na stole.
Rozkoszować i zachwycać się długo będziesz miłości mej dowodem, myśląc, że połykasz brzuszki drobiowe. W sosie mym własnym z kału i moczu, pływać będzie kawałek zakazanego owocu. Z łona jej łoju świece ukleje, którą zapale, gdy będziesz już moją..

Świeżak...i standardowo, jebać ortografie! :evil:
 
 
atyta  
Rozkręca sie
wypiłam szampon i jestem piana!


Dołączyła: 04 Sie 2009
Posty: 151
Skąd: nie Sulęcin
Wysłany: Pią 16 Lip, 2010   

hm nie ozumiem tylko czemu tam jest ze wywiesz jej sece i to bedzie dowod twej milosci dla smieci ?
liteka mi wysiadla sam-wiesz-ktoa, ta ktoej nie ma
 
 
Ciasteczkowy  
Forumowy prawiczek
Świnia orwellowska


Wiek: 36
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 48
Skąd: się biorą dzieci? :)
Wysłany: Pią 16 Lip, 2010   

Nie, nie to nie dowód miłości dla śmierci...

ze ręce mam długie i dłonie spore, wyrwę jej serce i podam na stole.
Rozkoszować i zachwycać się długo będziesz miłości mej dowodem
, myśląc, że połykasz brzuszki drobiowe.

Pierwsza część odnosi się do mojej czynności, druga do czynności odbiorcy... :) Nie wiem czy to gramatycznie poprawne ale :lol:
 
 
Baton  
Lubi pieprzyć
Power Wafel


Wiek: 37
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 341
Skąd: Toruń
Wysłany: Pią 16 Lip, 2010   

kurwa Bori jesteś jak chory Czesiek Miłosz :mrgreen:

Jakiś czas Cie znam ale nie dojrzałem tej strony, czy też jej nie pokazałeś...
 
 
 
atyta  
Rozkręca sie
wypiłam szampon i jestem piana!


Dołączyła: 04 Sie 2009
Posty: 151
Skąd: nie Sulęcin
Wysłany: Pią 16 Lip, 2010   

ale to do kogo ty piszesz o smierci bo juz teraz całkiem sie zgubilammmmmmmmm
 
 
Ciasteczkowy  
Forumowy prawiczek
Świnia orwellowska


Wiek: 36
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 48
Skąd: się biorą dzieci? :)
Wysłany: Pią 16 Lip, 2010   

atyta napisał/a:
ale to do kogo ty piszesz o smierci bo juz teraz całkiem sie zgubilammmmmmmmm


Generalnie kiedyś myślałem, że do dziewczyny i takie tam sentymentalne gówna, ale jak chcesz to może być do Ciebie... :)
 
 
atyta  
Rozkręca sie
wypiłam szampon i jestem piana!


Dołączyła: 04 Sie 2009
Posty: 151
Skąd: nie Sulęcin
Wysłany: Pon 19 Lip, 2010   

staram sie zrozumiec sens tego wiersza
sama cos tam probuje pisac i mam czesto problem z wyrazeniem dokladnie tego co chce powiedziec

generalnie ciekawe to co napisales
chodzilo ci o nieszczesliwa milosc tak? tylko wlasnie mam problem jak to rozumiec
czy ze chcesz sie zabic dla tej dziewczyny ale z tym walczysz (znaczy nie ty ale podmiot) czy o cos innego?
 
 
Ciasteczkowy  
Forumowy prawiczek
Świnia orwellowska


Wiek: 36
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 48
Skąd: się biorą dzieci? :)
Wysłany: Pon 19 Lip, 2010   

atyta napisał/a:
staram sie zrozumiec sens tego wiersza
sama cos tam probuje pisac i mam czesto problem z wyrazeniem dokladnie tego co chce powiedziec

generalnie ciekawe to co napisales
chodzilo ci o nieszczesliwa milosc tak? tylko wlasnie mam problem jak to rozumiec
czy ze chcesz sie zabic dla tej dziewczyny ale z tym walczysz (znaczy nie ty ale podmiot) czy o cos innego?


W zasadzie pokonać śmierć w dowód miłości chyba...nie jestem pewien, nigdy tak tego nie interpretowałem, pisałem co mi pot przyniósł na palce... :mrgreen:


..W pokoju jest ciemno. Pod oknem, przy nieco podniszczonym dębowym stole, na którym spoczywa brudna szklanka, do połowy obdarta z etykietki butelka wódki, niemal pusta paczka papierosów, sterta kipów na talerzu oraz brulion i długopis, siedzi mężczyzna wsłuchujący się w rytmiczne dudnienie deszczu o parapet. Brulion jest zalany, do tego stopnia, że wszystkie słowa na nim zapisane, zlały się w jedną, wielką plamę tuszu, a jedyne co idzie z niego wyczytać to krótkie zdanie, będące zapewne tematem, a którego ów plama, miałabyć rozwinięciem. "Jaki jest świat który widzę?" Mężczyzna ma wyraz twarzy, z którego wnioskować by moża, że świat widziany jego oczyma jest jak ta plama tuszu, jak pogoda za oknem. Zamglony, zlany w jedno i jak najbardziej niewyraźny. Widocznie ciągle targany, skrajnymi uczuciami, zatracił gdzieś ostrość widzenia. Gdzieś pomiędzy euforią a głębokom depresją, pomiędzy miłością, a nienawiścią zagubił swój kontrapunkt, został wepchnięty w wir emocji, nie ogarnietych przez ludzki umysł...

Rytmiczne dudnienie deszczu nadzwyczaj pasownie akompaniamentuje się z zachrypłym głosem i rzewną muzyką dobiegającom z adapteru. Te dźwięki to "Nie dorosłem do swych lat" Kazika Staszewskiego. I nie widzieć czemu, owa nuta chwyta serce literaty nadwyraz mocno, bezlitośnie wyżymając z niego resztki uczuć, zatruwając myśli. Owy człowiek nie pragnie splendoru, błysku fleszy. Nie pragnie najwyższych literackich nagród, ani słów uznania ze strony znanych krytyków, bowiem zdaje sobie sprawę, z faktu, iż jego dzieła nie są choćby w odrobinie prominentne, a co za tym idzie, na wcześniej wymienione nie zasługują. Pragnie tylko być orginalny. Stworzyć coś co nigdy wcześniej niezastniało. Pragnie być jak Bóg, w chwili kiedy tworzył świat...

Uprzedzam, że to nic nowego aczkolwiek moje i tylko moje!
 
 
atyta  
Rozkręca sie
wypiłam szampon i jestem piana!


Dołączyła: 04 Sie 2009
Posty: 151
Skąd: nie Sulęcin
Wysłany: Wto 20 Lip, 2010   

pisz pisz lubie czytac xD
 
 
Ciasteczkowy  
Forumowy prawiczek
Świnia orwellowska


Wiek: 36
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 48
Skąd: się biorą dzieci? :)
Wysłany: Śro 21 Lip, 2010   

Bajka o Harrym Kocie

Pan Kotek był chory i leżał w łóżeczku. Przyszedł Pan Doktór z pełną flaszeczką i mówi do kotka:
-Koteczku mój kochany, zaszkodziły Ci te zielone banany. Chlupnijmy po kieliszeczku, a od razu będzie Ci lepiej na żołądeczku.
Kotek tak spojrzał, zalał się łzami, bo od dzieciaka miał problemy z babami. Doktor zalał po maluszku, odchrząkną okrutnie po kolejnym duszku, wyjął tute, nabił lufę. Kotek rycząc dalej, poprosił doktora aby w końcu zajarali. Doktor jak to stary wyga, Boba Marleya szkolny kolega, macha zaciągnął rozpustnego i poddał dalej do chorego. I taki to koniec tej bajeczki, bo skończył mi się zapas mózgowej sieczki. :evil:

P.S"(Morał) Gdyby kózka nie skakała to co? To z czekolady! :D

Atyta wrzuć coś swojego :)
 
 
atyta  
Rozkręca sie
wypiłam szampon i jestem piana!


Dołączyła: 04 Sie 2009
Posty: 151
Skąd: nie Sulęcin
Wysłany: Czw 22 Lip, 2010   

Dziś gwiazdę ujrzałam tą która dla mnie jest przeznaczona
Blask jej mocny byl, odważny
nic nie przemawiało za tym, że niedlugo skona
Potem przygasła wkrótce znikła całkiem
Bez wielkiego szumu spadła spod niebiosy
Teraz tylko ksiezyc patrzy na mnie
pozostał mi spacer w zboza złote kłosy...

Szału nie ma, napisz co sadzisz ;P
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - opowiadania