Przystanek Woodstock :: Złodzieje

-VIKING-

W mojej wiosce (Wiosce Y) zginał jeden portfel i w poniedziałek przed rozpoczęciem około 13 ktoś ukradł flagę wioski! Dwóch Naszych siedzi sobie pod moim namiotem, odwróceni tyłem do flagi. Ja tymczasem poszedłem pod krany. Wracam 20 minut później i flagi nie ma! Zwykłe białe pomalowane prześcieradło, przymocowane sznurkami jutowymi. Nie rozumiem zupełnie kto i po co miałby ją ukraść? Kawał? Nienawiść? Zazdrość?

PS. Jeśli przypadkiem czyta to złodziej flagi to mam do ciebie wiadomość! Wsadź sobie ją w tyłek ZJEBIE!

PS2. Dzień później pomalowaliśmy zieloną pladekę sprayem i za pomocą linek stalowych zamocowaliśmy 5 m nad ziemią. W niedzielę męczyłem się z siekierą i kombinerkami pół godziny, żeby ją ściągnąć:D

Kryptonix

JakubWedrowycz

Wiedźma

Pigul

Od 2007 roku jak jeżdżę nic mi nie ukradli.W tym roku nawet i telefon miałem w namiocie bo po deszczu został zalany więc nie działał a tego to już szkoda nie było.Sim i karta pamięci w portfelu ale niestety musiałem go taszczyć do domu

Zawsze w wiosce u nas ktoś jest i nie ważne czy cała ekipa poszła na koncert.Zawsze ktoś musi zostać i mieć oko na namioty i jakoś nikomu nic nie zginęło.Jedynie w 2007 kumpeli ukradli aparat lustrzankę z paroma obiektywami bo miała na Acidach robić zdjęcia z akredytacją na scenę i tak dalej.Niestety nie miała gdzie go zostawić i głupio bo miała porządek w namiocie.
Kolejny przypadek kradzieży w mojej okolicy co mnie rozbawiło.Dziewczynie i jej kuzynowi z namiotu gdzie były karty do bankomatu,dokumenty,telefony i inne takie pierdoły zawineli łyżeczkę i słoik dżemu.Nic więcej.Więc myślę że poprostu trzeba mieć kogoś w wiosce kto za te piwko czy siedem piwek popilnuje namiotów i tyle ;))

ia_nn

pendalec

Byłam na 3 Woodstockach i ani razu mnie nie okradli, chociaż na piuerwszym okradli moją koleżankę w namiocie, gdy spała.

Widzę, że każdy rzuca pisze w jakis sposób radzi sobie ze złodziejami, to i ja się wypowiem.

Najważniejsze to żeby w namiocie nie było za czysto. A najlepiej to niech będzie taki burdel, że sami nie będziecie łapali co i jak. Trudniej będzie dojść do tego, czy coś (ewentualnie) zginęło, ale to działa w obie strony - złodziej będzie musiał się nagłowić, żeby coś znaleźć.
A narozsądniej to po prostu nie zostawiać niczego cennego w namiocie, wszystko mieć przy dupie.

A z tym burdelem to mówię poważnie - w zeszłym roku koleżanka zostawiła na prawie cały Woodstock w moim namiocie swoją lustrzankę, tuż przy wejściu. Wystarczyło tylko włożyć rękę, przesunąć ją w lewo i było się jej posiadaczem. Ale że syf w namiocie był straszny, to nikt nawet nie pomyślał o tym, że coś tam jest. Ba! Sami zapomnieliśmy o jej istnieniu, aż do momentu pakowania się i powrotu <rotfl3>

Solis

Ja na Woodzie byłam pierwszy raz i nie ukrywam, od razu nastawiałam się na to, że ktoś coś mi ukradnie, bo wiadomo jak to jest na festiwalach, w których uczestniczy masa ludzi. Miło się rozczarowałam! Jedynymi rzeczami, które zostały ukradzione były śledzie od mojego namiotu, nic więcej. :) Oczywiście syf w namiocie był nie do ogarnięcia, więc pewnie to odstraszyło potencjalnych złodziejaszków. I może odrobina szczęścia.

-VIKING-