Tak było
I POL'AND'ROCK FESTIVAL JUZ ZA

(XXIV PRZYSTANEK WOODSTOCK)
sitemap
Poprzedni temat «» Następny temat
Jakie są Waszew odczucia po?
Autor Wiadomość
clover93  
Lubi pieprzyć


Wiek: 30
Dołączył: 16 Lut 2016
Posty: 328
Skąd: Tarnów
  Wysłany: Czw 10 Sie, 2017   Jakie są Waszew odczucia po?

Jestem aż szoku że tyle czasu minęło a taki wątek nie powstał jeszcze :O

tak więc ja zacznę, ogólnie było super tylko za krótko(od wtorku rano na polu).. jak zwykle..
obawiałem się że będzie jeszcze więcej polityki i nienawiści z tym związanej niż w tamtym roku, ale na szczęście nie było aż takiej tragedii (co nie zmienia faktu że i tak o wiele za wiele)

dobijające były te ogrodzenia a zwłaszcza na asp i w pokojowej wiosce, przez to że mimo sporej ilości wolnego miejsca ochrona i tak nie wpuszczała do środka przez co robił się spory chaos..

co od koncertów to w tym roku byłem wyjątkowo na niewielu, choć nie zawiodłem się na żadnym z nich. Jak dla mnie najlepsze było Hey i Leniwiec , na trzecim miejscu Jelonek i Oddział Zamknięty
Nie byłem pod sceną ale że byłem rozbity na patelni to z namiotu słyszałem koncert Wilków i nie żałuję że nie poszedłem, to już nie jest ten zespół co kilkanaście lat temu a szkoda bo kiedyś byli spoko..

na zakończenie nie poszedłem bo w tamtym roku się sparzyłem i teraz nie chciałem psuć sobie pozytywnej energii po przez jedną przemowę kipiąca nienawiścią

jak co roku (a jeżdżę od 2015) dobija mnie nagłośnienie w Pokojowej Wiosce a w tym roku przez utrudniony wstęp pod namiot było to szczególnie uciążliwe, ponieważ na zewnątrz praktycznie nic nie słychać a jeśli stoi się na wprost albo po lewej stronie to dodatkowo nakładają się dźwięki z (chyba) jogi przez co jest tragedia...

co do pogody to względem tamtego roku nie ma co narzekać, szkoda że deszcz nie poczekał kilku godzin by popadał w nocy po koncertach bo był przydatny żeby się nie kurzyło, szkoda tylko że trochę przeszkadzał w koncertach, ale cóż i tak pogoda była spoko ;)

jeszcze jednym negatywem który przychodzi mi do głowy, była nachalność w rozdawaniu biblii, raz przechodząc z tesco pod dużą scenę próbowano mi ją wcisnąć 7-10 razy.. wciskali jak ulotki na ulicy, które są brane z grzeczności i lądują w najbliższym koszu, więc mogli się z tego spodziewać że przy takich nachalnym wciskaniu to w znacznym stopniu nie będzie ona szanowana..

a Wasze jakie są spostrzeżenia?
jak dla mnie to ogólnie było spoko, choć w 2015 było lepiej ;)

z niecierpliwością czekam na przyszły rok, bo nawet nie dopuszczam do siebie myśli że Woodstock mógłby się nie odbyć
 
 
KuniOl  
Forumowy prawiczek

Wiek: 31
Dołączył: 28 Paź 2014
Posty: 26
Skąd: Bytom
Wysłany: Czw 10 Sie, 2017   

Skoro już taki temat został założony to może i ja się wypowiem, jakie mam odczucia.

Ogólnie sam PW w tym roku uznaje za cholernie udany, ale w ogromnej mierze jest to kwestia zajebistej, tegorocznej ekipy oraz nowej miejscówki za ASP. Koncertowo również się nie zawiodłem, byłem zachwycony koncertem Dub Inc., Nocnym Kochankiem czy Nothing But Thieves.

Na ASP jak zwykle nie byłem właściwie w ogóle, pomimo bliskiego rozbicia się. Nie interesuje mnie to, co się tam wyprawia, każdy ma swoje zdanie, ale ja tam po prostu nie pasuje z racji swoich poglądów.

Kryszna również ominięta szerokim łukiem, nie licząc koncertu Jelonka. Nadmieniam, że nagłośnienie było okropne, a bramki spowodowały, że był ogromny tłum poza namiotem i nie dało się srogo pobawić.

Mała scena była dla mnie traktowana jako rozgrzewka. Codziennie rano szedłem tam na piwo ze znajomym, aby posłuchać prób zespołów, bo prawdę mówiąc, ogromnej większości z nich nie znałem. Ostatecznie nie byłem na żadnym koncercie w tej części pola.

Creme de la creme - duża scena. O jak bardzo mnie wkurzały te zasrane, pato bramki z ogrodzeniem. To było wręcz niepojęte i spieprzyło mi odbiór pierwszego dnia, razem z otwarciem. Ogromne tłumy z piwami przed ogrodzeniem co uniemożliwiało poruszanie się już w pierwszy dzień, autystyczny niebieski patrol, który nie potrafił mi sprawdzić nerki w bramce naprzeciw sceny i kazał iść przez ten zapieprz na drugi koniec, od prawej strony sceny, bo tam akurat sprawdzają nerki. Ostatecznie bramki powodowały ogromne zatory, z bezpieczeństwem nie miały nic wspólnego i jedynie kurwow... z ich powodu. W trzeci dzień wszystko wróciło do normy.

Generalnie właściwie większość rzeczy na polu podrożała o 1-2 zł. Mówię tutaj głównie o ciepłych prysznicach oraz żarciu w Krysznie.

W mojej opinii za mało Toików. W niektórych miejsach tworzyły się ogromne kolejki niezależnie od godziny w jakiej się chciało strzelić dwójkę. Gdyby nie las i Toiki przy Małej Scenie, które coś sobą reprezentowały to zawiódłbym się straszliwie.

Przystanek Jezus - propaganda straszna. Wiem co mówię, poszedłem spalony na film o szarych mnichach i to co tam opowiadali, to nic innego jak propaganda i przekonywanie mnie, że Bóg jest wielki. Fajnie, dla każdego coś fajnego. Co do biblii - zawsze mogła służyć jako wspaniały zamiennik dla filtrów lub bletek.

Dwa lata temu, było o niebo lepiej :)
 
 
Jaaasiek  
Po co tyle piszesz ?


Wiek: 38
Dołączył: 07 Kwi 2012
Posty: 1637
Skąd: Drink Team Żywiec
Wysłany: Czw 10 Sie, 2017   

Nie jestem zagorzałym katolikiem, ale biblii to bym w życiu nie potargał, bez przesady. My porobiliśmy sobie z tego jaja i mieliśmy co kilka godzin czytanie ewangelii po pseudoślunsku :D Mieliśmy nawet swego rodzaju "wiernych", którzy przychodzili na każdą "mszę" :D

Co do ogólnego wrażenia to było cudownie, pomimo paru przykrych incydentów, jak ten z dziewczyną w namiocie, którą debile przygnietli drzewem. Toiki obok Kriszny były czyszczone z taką częstotliwością, że ani razu nie trafiłem do specjalnie zapełnionego. Krany całkiem blisko, potem były kolejki, ale to tak jak z prysznicami - trzeba wiedzieć kiedy iść. Rewelacyjna Policja po drodze do Kostrzyna, ze 3 razy usłyszeliśmy "smacznego" podczas jedzenia, otwarci, gadatliwi. Największe propsy dla Pana z brodą, który kierował ruchem przy parkingu z ogródkiem Lecha :D Dobre pół godziny spędziliśmy obserwując bijącą z niego pozytywność. Cudowne koncerty Łąków, Hey, The Qemists, Domowych Melodii i przede wszystkim Nocnego Kochanka. Totalnie pozytywnym zaskoczeniem był dla mnie koncert Bloody Beetroots. ASP omijałem, Jurka starałem się nie słyszeć. Jak co roku przede wszystkim pojechałem dla tej zakręconej zwariowanej ekipy Kraków-Żywiec-Zawiercie-Gliwice :) Przede wszystkim zapamiętam ten Woodstock z powodu udanych zaręczyn :)

Co do negatywów to nie powiem nic nowego - bramki, bramki, bramki i jeszcze raz kurwa bramki!!! Co i rusz przed koncertami w tłumie myslałem "a niech teraz spróbuje karetka przejechac". Było o niebo więcej zagrożenia przez nie niż bez nich. Niepotrzebne słowa Jurka do pewnej Osłanki (chociaż nie uważam żeby mogły ubliżyć, zwłaszcza w kontekście tego co wyPiSuje ta baba). Duże kolejki wszędzie i do wszystkiego, ale już od lat stołuję się na mieście a lane to raczej w Guciu, więc nie narzekam.

Generalnie oceniam jako jeden z lepszych Woodstocków w mej karierze i nie wyobrażam sobie aby nie było następnego. Gdziekolwiek. Chociaż w tym roku już na 100% ostatni raz pojechałem pociągiem do Kostrzyna (wymagania narzeczonej abym z nią samochodem jeździł xD) i chyba w przyszłym roku po raz pierwszy będę burżujem i pójdę na ToiCamp. Co nie zmienia faktu, że 99% czasu będę spędzał na polu :)

Peace!
 
 
 
deniquefin  
Forumowy prawiczek

Dołączył: 08 Sie 2017
Posty: 7
Skąd: Stumilowy las
Wysłany: Czw 10 Sie, 2017   

No to ja zacznę od wielkich gratulacji dla Pana powyżej - zaręczyny na Woodzie to na pewno jest COŚ. :D Pozdrowienia bracie!

Jeśli chodzi o mnie, ten Woodstock był dla mnie niesamowicie.. dziwny. :D Przed Woodstockiem generalnie mnóstwo pracy, wstawanie z samego rana i zdarzało mi się zasypiać już o 18.
Tak też było na polu, wstawanie z samego rana przy upale, gdy tak naprawdę nie miałem co robić i włóczyłem się sporo godzin oglądając ludzi i namioty, coś tam rozmawiając i napawając się klimatem, ale bez większej energii i tego czego zabrakło mi najbardziej - bez nocnych wypadów i koncertów. Dosyć szybko chodziłem spać, energetyki nie pomagały. :(

Ale pogoda naprawdę dopisała, można było się opalić i oblewać wodą, namioty nieprzemoknięte, ludzie zadowoleni. :) Może opiszę w plusach i minusach coby szybciej było. :D

Plusy:

- pogoda, choć momentami upał obezwładniał,
- zajebiści ludzi, brak większej liczby patologii: przynajmniej ja odniosłem wrażenie, że w porównaniu do poprzednich Woodstocków, krzywych akcji i dziwnych ludzi było mniej,
- "Arahja" w wykonaniu Hey,
- uprzejmi policjanci i ja akurat miałem same dobre styczności z Niebieskim w tym roku, zero buców,
- ludzie, którzy podczas deszczu, tuż za pasażem, którzy rozłożyli płachtę, schowali się pod nią i zapraszali ludzie, stałem akurat pod parasolem Coca-Coli od Pokojowego i z bananem na twarzy robiłem fotki :D,
- koncert tego zespołu, w którym gra Litza z Luxtorpedy na Przystanku Jezus: schowałem się tam, bo mają mega duży namiot, a akurat padało i pełno miejsca, dostałem krzesełko, można było wejść z piwkiem pod scenę, zapalić fajkę, a sam koncert całkiem niezły, ludzie mokli naokoło, a ja sobie z browarkiem na krzesełku słuchałem koncertu, jakiś taki utwór, w którym w refrenie powtarzali "Jezus jest Panem" naprawdę dobry :D,
- ogółem Woodstock pełen plusów, dla mnie jeden z lepszych, choć czuję się mega nienasycony i niekompletny, powinienem był się mocno wyspać przed wyjazdem. :D
- koncerty na Lechu, co prawda na żadnym nie byłem, by być, ale fajne rzeczy leciały, gdy stałem w kolejkach i dobrze się tego słuchało,
- bramki, które zniknęły ostatniego dnia na dużej scenie. :D
- wywiad na ASP z Przemkiem Kossakowskim; mega ciekawy wykład, zero polityki, całość opierała się na jego programach i pytaniach ludzi do niego z tym związanych, jak dla mnie najlepszy i jeden z jedynych godnych uwagi rzeczy tam się odbywających,
- otwarcie w blasku niesamowitego słońca w świetnej frekwencji i mega pozytywny koncert ŁŁ na start. :D

Minusy:

- zauważyłem, że jest o wiele drożej, dla przykładu prysznice płatne droższe o 3zł, wspomniane wyżej hamburgery to przykład 2zł mniej w kieszeni, ale praktycznie wszystko w gastro podrożało, Hare Kriszna też, choć jadłem to tylko raz na pierwszym Woodzie i nie moje klimaty,
- bramki, po prostu masakra, odczułem je dużo mocniej niż w zeszłym roku, w tym były naprawdę bardzo uciążliwe i wkurwiały niemiłosiernie wszędzie; na ASP, na małej, na dużej, na Krysznie,
- już ktoś wyżej wspomniał i się podpisuję, że rozdawane Biblie często były dosyć nachalnie podawane, ale nie to było najgorsze, a to, że ktoś z tą Biblią stał co kilka metrów, z Kryszną i ich ulotkami i ulotkami z Lecha było podobnie, jakby tak brać wszystko to by się pełne ręce makulatury miało, choć Biblii na pewno bym nie potargał,
- w moim przypadku zero przykrych sytuacji typu skradziony portfel, namiot, widziana bójka, spotkanie kogoś, kto się źle zachowywał, nie widziałem, by ktoś dewastował tojki, jak to bywało w poprzednich latach, w zasadzie spokojny Woodstock bez incydentów w moich oczach, ale było za mało tojków, kolejki bywają strasznie duże, do pryszniców też niebywałe kolejki, choć można było wyskoczyć na luzie w nocy, kolejki wszędzie i tłumy wszędzie, ale bywało gorzej. :)

Generalnie to czuję ogromny niedosyt i żałuję, że nie zostawałem dłużej w nocy, a we dnie chodziłem przygaszony (straszne zmęczenie, czułem się jak na szkole przetrwania :D), ale zero niemiłych sytuacji, więc był to najspokojniejszy i poukładany Woodstock, na jakim byłem, bardzo mi się podobało i za rok będzie jeszcze lepiej, a czy się odbędzie - odbędzie się na pewno, tego jestem pewien. :D

P.S. Jedną nockę udało mi się do 3-4 wytrwać i spędziłem ją na ASP na wiosce Greenpeace'u przy utworach typu Prodigy i tym podobnych, bardziej klubowych, wpadłem posłuchać i wypić jedno piwko, a zostałem z 4h. xD

A odnosząc się jeszcze do polityki - było mniej niż w poprzednim roku i było znośnie. Nieco zdziwiłem się po powrocie, kiedy się dowiedziałem, że buraki pokroju Schetyny, czy Budki były na Woodzie. Nie trawię ich mocno, ale szczerze, nawet gdyby był tam ktoś z kręgu politycznego, do którego pałam sympatią i nie byłby anonimowo, a w jakiejś "misji" - byłbym zły. To nie miejsce na to i tyle.
Na zakończenie nie poszedłem, podobnie jak kolega, ze względu zeszłorocznego Woodstocku i będąc dobrej myśli, liczę na to, że w kolejnych latach polityki będzie ubywać, niezależnie od tego, czy rządzi partia mniej lub bardziej przychylna festiwalowi. Irytują mnie też różnego typu petycje, warsztaty i spotkania na ASP, które pokazują jedynie jedną stronę medalu i niektórzy ludzie nieświadomie coś podpisują albo wysłuchują jednej osoby, a później drugiej i utwierdzają się w przekonaniu, że to co mówią, jest dobre, bo niekoniecznie tak jest. Ja byłem na spotkaniu z Biedroniem i prawie płakałem tam ze śmiechu, gdy wszyscy ze szczerymi minami klaskali, jak gdyby to był jakiś poważany polityk. A za takiego go robili, bo - uwaga - spotkanie polegało na tym, że Biedroń powinien startować na prezydenta RP. Słabe po prostu i fajnie, że to miejsce jest na górce, bo nie każdy musi tego słuchać. No i tutaj sedno sprawy - na ASP każdy może iść lub nie, więc niech się dzieje co ma się dziać, choć wolałbym spotkania bardziej takie jak to z Kossakowskim bez polityki, ale na scenie polityka nie powinna mieć miejsca i było jej mniej, więc oby za rok było jeszcze mniej. :D
 
 
clover93  
Lubi pieprzyć


Wiek: 30
Dołączył: 16 Lut 2016
Posty: 328
Skąd: Tarnów
Wysłany: Pią 11 Sie, 2017   

również gratuluje zaręczyn :D

deniquefin, znam Twój ból.. tez byłem wykończony przed jeszcze i przyzwyczajony do wczesnego wstawania, jeszcze w pociągu praktycznie nie szło się zdrzemnąć, tak że pierwszy dzień (wtorek) to byłem jak zombie i koło 21 już zasnąłem i codziennie wstawałem koło 6 rano a sen zaczynał mnie łamać już koło 18-19 choć starałem się trzymać do około północy żeby wytrwać na interesujących mnie koncertach

co od cen to mnie na szczęście nie dotyczyło zbytnio, bo wolałem tesco jak co roku i zimne prysznice :D może i jestem polakiem cebulakiem ale cóż, kilkanaście złotych za byle hamburgera to nie dla mnie :D wolę przetrwać tydzień na suchym pokarmie, w sumie to też jak dla mnie trochę dodaje klimatu wood :D a zimne prysznice to już całkiem nadaje tego klimatu a dodatkowo fajnie budzi ;)

na asp nie chodzę, byłem raz 5 minut i wystarczy mi już chyba na zawsze ;)

a i co do jedzenie w Krysznie to do mnie tez nie przemawia, w tamtym roku kupiliśmy z dziewczyną jedną porcję i połowa i tak nam została, jedynie te pierożki były spoko :D
 
 
Jaaasiek  
Po co tyle piszesz ?


Wiek: 38
Dołączył: 07 Kwi 2012
Posty: 1637
Skąd: Drink Team Żywiec
Wysłany: Pią 11 Sie, 2017   

deniquefin napisał/a:

- koncert tego zespołu, w którym gra Litza z Luxtorpedy na Przystanku Jezus: schowałem się tam, bo mają mega duży namiot, a akurat padało i pełno miejsca, dostałem krzesełko, można było wejść z piwkiem pod scenę, zapalić fajkę, a sam koncert całkiem niezły, ludzie mokli naokoło, a ja sobie z browarkiem na krzesełku słuchałem koncertu, jakiś taki utwór, w którym w refrenie powtarzali "Jezus jest Panem" naprawdę dobry :D

To było 2TM2,3 dali bardzo pozytywny koncert

Dziękuję Wam serdecznie za dobre słowa o zaręczynach!!! :)

Stało się to dokładnie 4 lata po tym jak się poznaliśmy w 2013 na Woodstocku i dokładnie w tym samym miejscu na Patelni (nie wyobrażałem sobie, że stanie się to gdzie indziej niż na Woodstocku, tym bardziej, że się nie spodziewała) :) Jeśli dopadnę jakąś fotkę to postaram się tutaj umieścić.

Co do tych cen za żarło - oduczyłem się chodzić dwa lata temu, bo im dalej od Woodstocku tym taniej i przeważnie smaczniej, w dodatku kolejki mniejsze :) Polecam Wam z całego serca chodzić do miasta, bo raz że szama, a dwa, że można spotkać tak przemiłych Państwa jak my w tym roku i nawet nas na taki konkretny obiad z grillem chcieli nas zaprosić.
 
 
 
aqu32  
Na pewno offtopuje


Wiek: 39
Dołączył: 29 Lut 2012
Posty: 712
Skąd: Pabianice
Wysłany: Pią 11 Sie, 2017   

Za DUŻO polityki? Festiwal gnie się w posadach i jest totalnie zagrożony z powodu nakładanych na organizatora bzdurnych obowiązków, a wy nadal sugerujecie, że być może Juras powinien zakneblować sobie usta i kiwać głową, że jest ok?? Zasada bądź mądrzejszy i ustąp działa w małych sprawach w wąskim kręgu - w takich dużych jest to oznaka totalnej słabości i cichego przyznania racji drugiej strony. Jeśli Juras i Fundacja od wielu lat robią coś zajebistego (czy ktoś z was ma co do tego wątpliwości?) to mówienie o tym przede wszystkim w negatywnym świetle jest hejtowaniem, jeśli Caritas czy PAH robią coś dobrego (bo robią) to mówienie o tym wyłącznie negatywnie również jest hejtowaniem, natomiast jeśli banda Rydzyka skubie ludzi oraz głosi propagandowe treści (bez krzty obiektywizmu) ocierające się momentami o skrajny nacjonalizm/faszyzm (nie mówiąc już o baranach z ONR) to mówienie o nich w negatywnym świetle hejtowaniem już nie jest - to stwierdzanie faktów. PIS tworzy totalną mowę nienawiści i szkaluje każdą inicjatywę Owsiaka - wykorzystując do tego celu np. "telewizję narodową". Juras jedynie na te ataki odpowiada i wg mnie i tak robi to b. delikatnie. Doprawdy znamienne były słowa Piotrka Bukartyka, który z pełną szczerością stwierdził na zakończeniu, że ostatnim czego mógłby się spodziewać to, że uciekając przed faszyzmem nalezy obrać kurs na Niemcy. (cytuję z pamięci - zachowałem sens wypowiedzi, choć konkretne słowa mogły byś inne). To tyle na temat rzekomej "mowy nienawiści".
Jak dla mnie to tegoroczny wood był o kilka klas lepszy od zeszłorocznego.
- o wiele ciekawszy i różnorodny line-up niż w roku 2015,
- dużo mniej uciążliwe płoty zewnętrzne (choć wkurw i tak jest, że znów w ogóle Juras musiał na nie wydawać hajs ;/ )
- pogoda! - zajebiste, ciepłe noce (a to chyba najważniejszy aspekt na festiwalu pod chmurką), nieco słabych upałów (które ja lubię), szkoda tylko tych wieczorno-nocnych opadów. Praktycznie wszystkie ciekawsze czwartkowe koncerty przez nie straciłem - nie dało się od nas iść na dół pod scenę, buty dosłownie zostawały w błocie
- małe prywatne sceny! - chyba nigdy w historii nie było ich aż tak wiele, sam naliczyłem spokojnie ze 6-7, a ponoć były jeszcze jakieś na polu malinowskiego. Uwielbiam te inicjatywy i nisko chylę czoła każdemu kto się do nich przykłada :)
- niewielkie przesunięcie obozowiska skutkowało znalezieniem nowego fajnego spota, + większa grupka znajomych
- oczywiście zniknięcie barierek ostatniego dnia bardzo na plus, ale to taki trochę argument na siłę, bo podobnie jak płoty te barierki są absolutnie zbyteczne (choć akurat miałem tyle szczęścia, że kiedy jeszcze stały wchodziłem pod scenę praktycznie bez żadnych opóźnień)
- atmosfera, atmosfera, atmosfera! pomimo tych wszystkich niedogodności nadal jest jedyna i niepowtarzalna
- dobre ciśnienie w kranach i natryskach, chyba że miałem cholerne szczęście? :))
- Tour de Woodstock w strefie allegro. Uwielbiam jeździć rowerem i możliwość pościgania się z innymi na czas od razu przypadła mi do gustu
- Runmageddon - plus za coś nowego - zawsze mnie ciekawiło jak te biegi wyglądają, zapisałem się i w ogóle nie żałuję. Dla tych którzy nie chcieli płacić istniała możliwość sprawdzenia się na kilku przeszkodach w tzw challenge
Neutralne:
- multum sloganów na polu w stylu Jebać PIS/Kaczora :) Zasłużyli to mają, ale z powodu języka być może lepszej opinii festiwalowi to nie przysporzy
Na minus:
- płoty, barierki, totalna inwigilacja na wejściu pod scenę - ale to chyba każdy wygarnie
- tradycyjnie idioci stojący przy parkingu na polanie z wjazdem od ul Sportowej - albo udają albo totalnie nie mają pojęcia jaki jest "ich" teren i próbują ściągać multum kasy tylko za sam przejazd drogą, która ma status drogi ewakuacyjnej
- wspomniane wcześniej rozdawnictwo (a wręcz wpychanie na silę, nawet przez Czerwony Patrol?!) festiwalowej Biblii - czemu to miało służyć nie mam pojęcia .. szkoda tych wszystkich drzew, które poszły na ich drukowanie
- jak już jesteśmy przy drzewach to właśnie - mocno przerzedzone woodstockowe lasy, najpierw ktoś wykorzystał Lex Szyszko (choć nie wiem dokładnie o które miejsce chodzi, ale pewnie o pole malinowskiego), a potem w marcu wycięto na woodstockowym polu kolejne 2100 drzew. Że niby korniki je atakowały, tylko skąd to znamy? to już chyba jakaś mega epidemia kornika w Polsce <haha>
- Runmageddon - minus za zajęcie sporej części pola namiotowego oraz za totalnie niepotrzebną przeszkodę - basenu z lodem obok Coorvidołka/Wiewiórstocku - raz, że aby produkować ten lód postawili tam Tira - zamrażarkę, a dwa : woda, która wylewała się z basenu/skraplacza tworzyła na skrzyżowaniu notoryczne błoto
No i to chyba tyle na tę chwilę, jak coś mi się jeszcze przypomni to najwyżej dorzucę w edicie.
 
 
 
kizia  
Na pewno offtopuje
Lubię ser!


Wiek: 35
Dołączyła: 16 Sty 2011
Posty: 799
Skąd: Koszalin
Wysłany: Nie 13 Sie, 2017   

To był fajny Woodstock, ale raczej spokojny. Chyba się starzeję, bo nie potrafię się wygłupiać już tak jak kilka lat temu. Ale nie powiedziałabym że to zmiana na gorsze.

Widzę, że nie tylko ja cierpiałam na niedospanie. Ostatniego dnia zasnęłam po zamknięciu festiwalu, w inne 21-22 (śr-so). Za to pobudka przed 7 - zwykle 6, 6.30. Ale nie byłam jedyną osobą w obozie która miała wczesne poranki, więc nie było nudy ;) Pozdrawiam ekipę która około 7.30 w czwartek na patelni grała "Wstawaj szkoda dnia" :D

Zaliczyłam 3 koncerty pod sceną - Łąki Łan, New Model Army i Nothing But Thieves. Jak na mnie to dużo, więc jestem dumna :D Było pogo, były glany na głowie (i podnoszenie ludzi za tyłki <zawstydzony> ). Dużo koncertów widziałam w naszej patelniowej wiosce na przeciwko sceny - pląsałam przy Kyle Gass Band (bardzo fajny koncert), na plus też Hey i Nine Treasures (folk!!) oraz The Bloody Beetroots - którzy mnie obudzili i całego koncertu wysłuchałam podrygując pod śpiworkiem :)

Pogoda - RE-WE-LACJA :D Ciepło, ale bez upałów, deszcze które w ogóle mi nie przeszkadzały (nawet w jednym wędrowałam pół godziny na trasie wioska-auto i nie byłam specjalnie mokra), a dzięki którym się nie kurzyło (a jednocześnie nie było w chu chu błota). No i tęcza :D To była pogoda ideał - można pić i wódkę i wino, nie trzeba się opatulać w 3 warstwy ciuchów, ani pocić się w samych gaciach.

Na minus - Biblie. Codziennie chodziłam do auta na parking (koło pozafestiwalowej wioski Lecha) i za każdym razem min. 3 osoby chciało mi ją wcisnąć. Nie wiem czy ci ludzie nie mieli świadomości co się z tymi Bibliami stanie? Myśleli że kogoś tym nawrócą czy jak? Nie ogarniam koncepcji.

Na plus - policja. Wszyscy w świetnych humorach, nie przeszkadzało im picie piwka poza terenem PW.

Co do gastro:
Kryszna - pychota,
Gastro główne - Ziemniaczki z kefirem przepyszne, żurek obrzydliwy (w 2016 były smaczniejsze zupy), pierożki pycha, mega hot-dog - chyba na 3 osoby, ale zjadliwy (na szczęście ze świeżą kapustą - i to w sobotę przed zamknięciem. Jak chwilę poleży to wyczuwam gorycz każdym nerwem ciała).
Reszta - nie jadłam :P

Na minus - ilość toików. Czasem z rana przed czyszczeniem trzeba się było naszukać, żeby znaleźć jakiś czysty.

Ogólnie nie żałuję że przyjechałam na krócej (śr-nd), bo chyba bym dogorywała na rozpoczęciu. A tak rano budziłam się bez kaca i była energia na szlajanie się po okolicy.
 
 
olala00  
Forumowy prawiczek
olala

Dołączyła: 05 Paź 2015
Posty: 21
Skąd: B.
Wysłany: Nie 13 Sie, 2017   

Byłam w tym roku pierwszy raz, spełniłam swoje marzenie - co oznacza, że teraz moim marzeniem jest pojechanie tam znowu za rok <haha>

Jechałam praktycznie bez ekipy, z ludźmi których zaledwie kojarzyłam, to przed wyjazdem się strasznie bałam i tworzyłam w głowie mnóstwo czarnych scenariuszy o zawiedzionych nadziejach, wielkich problemach itp. Po powrocie sama się sobie dziwiłam, nie było absolutnie czego się bać (ekipa okazała się super, bez problemu mnie przyjęli, atmosfera samej imprezy to poezja). Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo to czułam się bardzo pewnie, a wieczorami na koncerty chodziłam sama i nie miałam z tym żadnego problemu.
W tym roku postawiłam na trzeźwe i spokojne przeżywanie Woodstocku, w czym tkwi jedna kwestia, której żałuję, czyli zbyt wczesne chodzenie spać. Ale za rok to nadrobię ;)

Syf i bałagan w sumie olewałam, nie należę do osób którym to bardzo przeszkadza. Toie też nie takie straszne jak mówią , kolejki sprawnie działały.

Na wszystkich koncertach na jakich byłam, bawiłam się świetnie, ale występ Hey to absolutnie spełnienie marzeń, cały czas oglądając "Arahję" mam ciary. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego płyta.

Na minus oceniam jedynie podróż do Kostrzyna - 12 h w zdecydowanie przeładowanym pociągu (ludzie musieli wchodzić oknem na późniejszych stacjach) z bagażem pod nogami i w jednej pozycji to jedyna kwestia, której nie mam ochoty powtarzać. Powrót o dziwo minął o wiele lepiej, także dużo zabawniej.
No i strasznie irytują mnie wszechobecne narzekania na fb, że to już "nie taki sam Woodstock jak kiedyś bo strefa Play'a, bo mniej wołania Andrzeja itp", jak coś komuś przeszkadza to niech odejdzie, zapomni i skupi się na pozytywach, bo takie malkontenctwo psuje humor skuteczniej niż wymieniane przez nie sytuacje.
 
 
deniquefin  
Forumowy prawiczek

Dołączył: 08 Sie 2017
Posty: 7
Skąd: Stumilowy las
Wysłany: Nie 13 Sie, 2017   

olala00 napisał/a:
Byłam w tym roku pierwszy raz, spełniłam swoje marzenie - co oznacza, że teraz moim marzeniem jest pojechanie tam znowu za rok <haha>

Jechałam praktycznie bez ekipy, z ludźmi których zaledwie kojarzyłam, to przed wyjazdem się strasznie bałam i tworzyłam w głowie mnóstwo czarnych scenariuszy o zawiedzionych nadziejach, wielkich problemach itp. Po powrocie sama się sobie dziwiłam, nie było absolutnie czego się bać (ekipa okazała się super, bez problemu mnie przyjęli, atmosfera samej imprezy to poezja). Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo to czułam się bardzo pewnie, a wieczorami na koncerty chodziłam sama i nie miałam z tym żadnego problemu.
W tym roku postawiłam na trzeźwe i spokojne przeżywanie Woodstocku, w czym tkwi jedna kwestia, której żałuję, czyli zbyt wczesne chodzenie spać. Ale za rok to nadrobię ;)

Syf i bałagan w sumie olewałam, nie należę do osób którym to bardzo przeszkadza. Toie też nie takie straszne jak mówią , kolejki sprawnie działały.

Na wszystkich koncertach na jakich byłam, bawiłam się świetnie, ale występ Hey to absolutnie spełnienie marzeń, cały czas oglądając "Arahję" mam ciary. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego płyta.

Na minus oceniam jedynie podróż do Kostrzyna - 12 h w zdecydowanie przeładowanym pociągu (ludzie musieli wchodzić oknem na późniejszych stacjach) z bagażem pod nogami i w jednej pozycji to jedyna kwestia, której nie mam ochoty powtarzać. Powrót o dziwo minął o wiele lepiej, także dużo zabawniej.
No i strasznie irytują mnie wszechobecne narzekania na fb, że to już "nie taki sam Woodstock jak kiedyś bo strefa Play'a, bo mniej wołania Andrzeja itp", jak coś komuś przeszkadza to niech odejdzie, zapomni i skupi się na pozytywach, bo takie malkontenctwo psuje humor skuteczniej niż wymieniane przez nie sytuacje.


Akurat ja bym polemizował, czy brak alkoholu przyspiesza sen, czy może odwrotnie - różnie bywa. :D

Jeśli chodzi o podróż do Kostrzyna to mogę Ci dać poradę na przyszły rok - sprawdźcie Waszą trasę i znajdźcie jakieś większe miasto, w którym jest pociąg podstawiany, a jedzie się z niego ~5h do Kostrzyna. Pojedźcie sobie normalnym, wygodnym pociągiem do tego miasta wcześniej, skoczcie na jakieś piwo i wsiądźcie dopiero tam do woodstockowego pociągu. Ja tak robię od 3 lat, bo też byłem zmęczony podobnymi pociągami jak ten, który opisałaś i jeździmy z Wrocławia (4-5h drogi) i jest idealnie, zdążysz się upić, poznać ludzi i poimprezować, a nie zdążysz zmęczyć + jest podstawiany, to i fajną miejscówkę można sobie wybrać. :D

A co do takiego narzekania to uwierz, tak jest co roku, kiedy ja kilka lat temu jechałem po raz pierwszy, słyszałem identycznie to samo. Ludzie tacy są, że marudzą i tekst "kiedyś było lepiej" nigdy dla nich nie straci wartości. I wliczam w to oczywiście samego siebie, choć 22 lata dopiero na karku, sam czasem idąc koło starej podstawówki i widząc dzieciaki z nosami w telefonach na placach zabaw, narzekam jak to za moich czasów się bawiliśmy, co to się nie działo i jak bardzo atmosferę na szkolnym podwórku psują smartfony. :D
 
 
clover93  
Lubi pieprzyć


Wiek: 30
Dołączył: 16 Lut 2016
Posty: 328
Skąd: Tarnów
Wysłany: Pon 14 Sie, 2017   

olala00 napisał/a:
No i strasznie irytują mnie wszechobecne narzekania na fb, że to już "nie taki sam Woodstock jak kiedyś bo strefa Play'a, bo mniej wołania Andrzeja itp", jak coś komuś przeszkadza to niech odejdzie, zapomni i skupi się na pozytywach, bo takie malkontenctwo psuje humor skuteczniej niż wymieniane przez nie sytuacje.


bo jesteśmy polakami i taka nasza natura, jak się nie ponarzeka trochę to się źle czujemy :D
jeżdżę od 3 lat dopiero i też sądzę że 2015 był lepszy :D choć o niebo lepszy był ten rok od poprzedniego i dziewczyna, która była dopiero drugi raz to uważa że było lepiej :D
 
 
deniquefin  
Forumowy prawiczek

Dołączył: 08 Sie 2017
Posty: 7
Skąd: Stumilowy las
Wysłany: Pon 14 Sie, 2017   

clover93 napisał/a:
olala00 napisał/a:
No i strasznie irytują mnie wszechobecne narzekania na fb, że to już "nie taki sam Woodstock jak kiedyś bo strefa Play'a, bo mniej wołania Andrzeja itp", jak coś komuś przeszkadza to niech odejdzie, zapomni i skupi się na pozytywach, bo takie malkontenctwo psuje humor skuteczniej niż wymieniane przez nie sytuacje.


bo jesteśmy polakami i taka nasza natura, jak się nie ponarzeka trochę to się źle czujemy :D
jeżdżę od 3 lat dopiero i też sądzę że 2015 był lepszy :D choć o niebo lepszy był ten rok od poprzedniego i dziewczyna, która była dopiero drugi raz to uważa że było lepiej :D


W 2015 roku było strasznie zimno, w nocy pamiętam się trząsłem z zimna, a na każdym zdjęciu za dnia jestem w bluzie i długich spodniach. :D
 
 
harris  
Rozkręca sie


Dołączył: 31 Gru 2013
Posty: 220
Skąd: ł.
Wysłany: Wto 15 Sie, 2017   

Plusy
Pogoda :)) dała radę :)) choć padało znowu
Nocny kochanek dał Mega koncert <rotfl3> , The Bloody Beetroots Live <szok> :)) , The Qemists ,The Kyle Gass Band z górki też fajnie brzmiał , no i Jelonek + Leniwiec mocno się trzymają :))
na minus
bramki :(( dodatkowy tłok i zamieszanie na Exlibris pod koniec jak deszczyk zaczął "kropić" i ludziska skoczyli przez barierki to ochrona se mogła tylko popatrzeć.

aqu32 napisał/a:
Za DUŻO polityki? Festiwal gnie się w posadach i jest totalnie zagrożony z powodu nakładanych na organizatora bzdurnych obowiązków, a wy nadal sugerujecie, że być może Juras powinien zakneblować sobie usta i kiwać głową, że jest ok??.......



Wg mnie "Oni" zawsze będą cisnąć i żadne gadanie się na nic nie zda. A fakt faktem boją się zamknąć protesty itp i najważniejsze ok 10-20 tyś (a może więcej) przyjedzie w jedno miejsce bez zgody, ochrony itp itd a to dopiero zrobi szum w ogólnie pojętych mediach.

Z drugiej strony jeżeli tworzysz coś 20 lat
i "TO"
rozrasta się do rozmiarów największych festiwali w Europie.
Przestrzegasz wszelkich praw,
obowiązków
przewidzianych w prawie
a nagle mówią -
nie
i wymyślają absurdalne argumenty hmm .....
tu można zrozumieć Jurka,
że się wk.rwił i powiedział kilka mocniejszych słów.

Ogólnie udany ;)) kolejki nie ma minusa one zawsze są :)) no i górka w końcu bez szopek domków coca-coli itp wolna: do wypicia piwka i/lub posłuchania koncertu.

clover93 napisał/a:
........... i też sądzę że 2015 był lepszy .........

W 2015 nie było bramek więc nie mogło być źle <haha>
 
 
outi  
Lubi pieprzyć


Wiek: 39
Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 331
Skąd: Katowice
Wysłany: Śro 16 Sie, 2017   Re: Jakie są Waszew odczucia po?

clover93 napisał/a:


jeszcze jednym negatywem który przychodzi mi do głowy, była nachalność w rozdawaniu biblii


Mnie wkurwiało, że nikt nie rozdawał starego testamentu.
 
 
 
bialykominiarz  
Forumowy prawiczek
świr

Dołączył: 14 Wrz 2017
Posty: 8
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto 13 Lut, 2018   

Jedyne co psuło atmosferę to barierki :/ poza tym zajebiaszczo jak zwykle :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group